Tak amalian,to musi być w nas ,ale wtedy w tamtych latach,kobieta w ciąży,w szpitalu była sama, bez odwiedzin ,bez telefonów (komórek nie było,automatów telefonicznych tez nie,a jarteczkę od kogoś bliskiego,przynosiła łaskawie salowa za banknocik wsunięty do kieszeni,tak było jeszcze dwadzieścia kilka lat temu kobieta w ciąży zagrożonej lezala kilka miesięcy sama, bez kontaktu z bliskimi na oddziale,gdzie o otwartości na drugiego czlowieka nikt nie słyszał