Miłość Boga jest, ale nadal twierdzę że zwyczajna, nawet taka bardzo zwyczajna.
Bóg to co innego niż Jezus. Inną cześć Bogu inna Jezusowi a jeszcze inna Maryi, inna św Annie, inna każdemu człowiekowi.
Jakie to proste zadanie, kocham Cię człowieku- mówi Bóg, ale na chleb zarób sobie sam, jak nie zarobisz to nie będziesz jadł.
Nie przytulę Cię też gdy będzie Ci smutno.
Nie przyniosę zakupów leków niepełnosprawnemu ze sklepu w zaśnieżony dzień.
Nie sprzątnę pajęczyny takiemu na wózku inwalidzkim, lub leżącemu w łóżku który nie jest zdolny już do sprzątania.
Nie ugotuję.
Nic nie zrobię - mówi Bóg
ale
Jest taki ktoś kto czasem i wkurza się, krzyknie, albo zezłości. Jednak swą miłością otacza człowieka, przytuli, ogarnie ramieniem, pocałuje, poda herbaty, zapyta co u ciebie, jest w trudzie i radości, jest na dobre i złe, jest pomocą na zwykłe dni. Jest na wyciągnięcie ręki. Porozmawia bezpośrednio, telefonem, z pomocą komputera. Jest to rodzic, to dziecko, jest to brat, siostra, ciocia... przyjaciel, jest ukochana/y, naocznie namacalnie i nie abstrakcyjnie
JEST.
CZŁOWIEK.