www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Tylko miłe słowa (Strona 38) (1291812 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 6 7 8 ... 77 Poprzednia strona Następna strona  
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-06 15:53 Zmieniony 2014-07-06 16:01
Jan Mela,rozpoczęło się wyprawą, sponsorowaną. Dopisuje mu ogólnie DOBRE zdrowie I siła, pokazuje, że przy  braku części ręki oraz brak kończyny -do podudzia,  można wspinać się również po górach.  I to jest sedno tej sytuacji. Ogólnie ma  zdrowy organizm. Inaczej nie dałby rady. Nie pokonałby. Wykreowanie postaci jako Wielki Niepełnosprawny  jest wyolbrzymianiem faktów i nadawanie misji, że niepełnosprawni wszystko mogą , Tacy sami. I dlatego zawsze podkreślam Jedna nazwa Niepełnosprawni, lecz tak wiele, tak wiele różnic potrzeb, możliwości.
Media lubią to robić, żeby zgłuszyć temat wiodący  ileż to ciężko niepełnosprawnych z domu wyjść  nie może, bo brak windy, bo brak dostępu finansowego do dobrego wózka, do dobrej lekkiej protezy, baaaaaaa ... dostępu do godziwego leczenia i rehabilitacji, do podjęcia pracy w miarę słabych możliwości
Swoiste predyspozycje organizmu, każdego inna, gdyż  u niektórych  ciało kikuta upomina się o zdjęcie protezy, niestety rany, odleżyny, muszą egzystować w ciągu dnia na wózku, bez protezy.  Schorzenia wewnętrzne nie pozwalają na wyczyny w stylu Jaśka, Janka, teraz dorosłego Jana.
Brak dobrej dostępnej przyjaznej pacjentowi  rehabilitacji to pogłębianie choroby u większości z chorych.
W temacie Miłe słowa nie skłaniam się  do Jana , lecz do Wszystkich najzwyczajniej zwyczajnych, którzy za sukces Kilimandżaro, wyprawę na biegun traktują pracę choć im ciężko w niepełnosprawności, dojazd do tej pracy, zakupy, prowadzenie domu, ... pisanie tak krótkiej notatki (  wpisu jak mój lecz zajęło mi to aż 20min z powodu stanu zdrowia) ... pokłon czynię przed chorymi którzy zwyczajnie żyją.
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-07-06 16:08
Werbeno o protezowniach, protezach, kikutach wiem bardzo, bardzo dużo. Wiem o polskich i zagranicznych , wiem o komunistycznych i teraźniejszych, wiem jak się pracuje będąc ON, wiem jak się dzieci wychowuje, wiem jak brak kasy, wiem jak już kasa jest. I bardzo dokładnie wiem jak z wiekiem traci się zdrowie i sprawność. Nie opiszę wszystkich własnych przeżyć tu na forum. Powiem tylko, że wszystkie te moje trudności nie pozbawiły mnie poczucia radości z tego, że komuś udało się łatwiej niż mnie pokonywać niepełnosprawność.
Nadrzędny Autor rogal160 Dodany 2014-07-06 16:46
Brawo Werbena.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-07-11 06:46
   W jednym z barów samoobsługowych starsza pani wzięła duży talerz zupy, postawiła go na tacy, a po zapłaceniu postawiła tacę na wolnym stoliku. Powiesiła torebkę na krześle i zamierzała usiąść, aby zjeść dymiącą i pachnącą zupę, kiedy zauważyła, że zapomniała wziąć łyżkę. Zostawiła wszystko i podeszła do kasy, przy której leżały sztućce.
   Po powrocie zdumiona zobaczyła, że na jej miejscu usiadł bezdomny młody człowiek i spokojnie zjadał jej zupę. Kobieta zaniepokoiła się i oburzyła. Następnie z kiepsko skrywanym poczuciem wyższości usiadła na krześle obok i zanurzyła łyżkę w zupie, tuż pod nosem intruza. Młodzieniec uśmiechnął się i kontynuował jedzenie.
Nabrała kolejną łyżkę, młodzieniec podobnie.
Pomyślała:
- Jaki bezczelny! O, gdybym była odważniejsza! Czas zrobić porządek z bezdomnymi!.
Za każdym razem, kiedy kobieta nabierała łyżkę, siedzący naprzeciwko niej biedak, bez najmniejszej konsternacji, robił to samo.
Tak było do chwili, gdy na dnie talerza pozostała odrobina zupy. Wtedy przyszła jej myśl:
- Zobaczymy, co powie, kiedy talerz będzie pusty. Młodzieniec zostawił jej ostatnią łyżkę. Następnie wstał, grzecznie ją pożegnał i odszedł.
Kobieta popatrzyła na krzesło. Zdumiona spostrzegła: jej torebka znikła!
- Złodziej! To był tylko pospolity złodziej!
Rozczarowana, wściekła, z wypiekami na twarzy rozejrzała się wokoło. Ale po młodzieńcu bezdomnym ani śladu. Kiedy tak rozglądała się wokoło, jej złość stopniowo zamieniła się w zmieszanie i wielkie zakłopotanie, bo dostrzegła tacę bez łyżki, ze stygnącą zupą. Na poręczy krzesła wisiała jej torebka, tak, jak ją zostawiła.
Kobieta mocno się zawstydziła. Właśnie zrozumiała, dotarło do niej, że pomyliła stoliki. I że ten młodzieniec, który jadł zupę taką samą, jak ona, podzielił się z nią bez oburzenia, zdenerwowania czy poczucia wyższości. Był spokojny, kiedy ona parskała, a nawet poczuła urażoną dumę.

     Ileż to razy w naszym życiu "zjedliśmy czyjąś zupę", nie wiedząc o tym? Ileż to razy na dzień wykradamy innym czas, szacunek, uczucie, uwagę i nie mamy najmniejszego nawet wyrzutu sumienia?

Bruno Ferrero
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2014-07-11 10:27
z cytatu napisanego przez lidian, wklejonego opowiadania Bruno Ferrero

>Ileż to razy w naszym życiu "zjedliśmy czyjąś zupę", nie wiedząc o tym? Ileż to razy na dzień wykradamy innym czas, szacunek, uczucie, uwagę i nie mamy najmniejszego nawet wyrzutu sumienia?


wkleiłaś, dobry temat, proszę o analizę, pewne zadanie, jak na lekcji jęz.polskiego, upraszam o jedno, bez przenoszenia myśli w temat wiary.
Jako że wkleiła lidian, pierwsza niech się wypowie, rozpocznie rozmyślania
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-07-11 12:16
Zacznę może tak. Ileż to razy pozwalamy sobie  zupę wyjadać i rozchlapywać na boki. Ileż razy ktoś w niej własną brudną łychę umoczy. W końcu tracimy cierpliwość i .............. nawet nie zauważamy kiedy, ale robimy to samo. Czasem przychodzi refleksja. Byle w porę.

Pozdrawiam Werbeno. Miło, że znów klikasz. :-)
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-11 13:05 Zmieniony 2014-07-11 13:10
lidian, nie odkręcaj  Tematem jest:

>Bruno Ferrero.
>Ileż to razy w naszym życiu "zjedliśmy czyjąś zupę", nie wiedząc o tym? Ileż to razy na dzień wykradamy innym czas, szacunek, uczucie, uwagę i nie mamy najmniejszego nawet wyrzutu sumienia?


a Ty teraz odpowiedziałaś:
odwrotnie, zaczęłaś od obrony własnej, że to ktoś coś zrobił źle

>Ileż to razy pozwalamy sobie  zupę wyjadać
> Ileż razy ktoś w niej


(i całość Twoje odpowiedzi j.w)

Ponawiam więc, proponuję rozmyślania od początku. Swoją drogą, lidian  odpowiadając tak, a nie inaczej, dałaś jakiś już pewien obraz, sama wklejasz, odpowiadasz nie na temat.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-07-11 13:20
Nie zrozumiałaś mnie, ale dziś nie mam siły tłumaczyć. Zresztą dlaczego masz mi zadawać zadania? Wpadłaś na pomysł rozmowy, to sama zacznij. Tym bardziej , że moja odpowiedź nie spełniła Twoich oczekiwań. :-)
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-11 13:33
lidian, stała Twoja  odpowiedź z forum,
ileż to to już osób nie rozumie Ciebie,

>Nie zrozumiałaś mnie


Temat za trudny, więc po co było wklejać  cytat. Dobrze, poczekam, ja jestem cierpliwa, czasu jest dużo, świat nie kończy się na dniu dzisiejszym, odpowiesz jak odpoczniesz.
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-07-11 13:43

>lidian, stała Twoja  odpowiedź z forum,


ileż to to już osób nie rozumie Ciebie, <

Jest kilka, które rozumieją. :-))))))))
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2014-07-11 13:22

> Ponawiam więc, proponuję rozmyślania od początku. <


a zupa stygnie ;-) . Lidka dobrze zauważyła, że najlepiej zauważa się problem jak dotyczy bezpośrednio Ciebie . Możesz się zastanawiać, próbować mediacji, ale to nie załatwi pewnie sprawę . Potrzeba zwrócenie jej uwagę na coś innego np. głośnym okrzykiem pali się !!!!I I czekamy na reakcję t.zn. Jak odwróci gło9wę szybkim ruchem zabieramy talerz i siadamy nisko za ladą; uważając by nie mlaskać ;-))) . Następnym razem unikając restauracji kupujemy bułkę z serem . Pozdrawiam :-).
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-11 13:37 Zmieniony 2014-07-11 13:45
Nie amalian, nie odpowiadaj za lidian, odpowiedz -odnieś się do cytatu, zrozum tekst.
Jest też drugie spojrzenie, podobnie, jak lidian, bliskie myśleniu egoisty, ja zawsze  dobrze, to ktoś źle
temat jest poważny, żarty nie na miejscu
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-07-11 13:45
Miłego dnia Werbeno. :-))))
Nadrzędny - Autor Valkiria Dodany 2014-07-11 14:16
Werbeno,chyba zadałaś za trudną "pracę domową":-)Może spróbuje,może kogoś naprowadze....lub wyprowadze w pole.

Cytat tego opowiadania mówi o tym-moim zdaniem-,że każdemu zdarza sie chociaz raz w życiu  przysiąść nie tam gdzie jego miejsce,podać ramię w nieodpowiednim momencie,podać chusteczke gdy łzy juz obeschły...Po prostu były dobre intencje,wyszło jak zwykle.Ale zdarzyć się też może,że przyjmuje się niezasłużone gratulacje,przywdziewa nie swój wieniec laurowy,poklepywania po plecach jakby "za kogoś", umyślne podstawianie swojej klapy marynarki,wyciąga sie rękę nie po swoje zasługi.I to juz nie są dobre intencje,bo wtedy najcześciej zapomina sie o wyprostowaniu tego "chciejstwa".

Tak interpretuje ten cytat,na swoj sposob.
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2014-07-11 15:03 Zmieniony 2014-07-11 15:10
Valkiria
i można było zrozumieć tekst, można.
Tak, wyjadanie, zupa, jest przenośnią, a dalej to z życia
lidian pozbiera co kto napisze, może  coś potem sama w końcu napisze. Ja poczekam, przeczytam.
Idźmy dalej, nie odpiszę wszystkiego, gdyż chce aby forumowicze się również wypowiadali

> Ileż to razy na dzień wykradamy innym czas


Obraz domu, w którym jedna osoba jest bardzo pracowita a druga w okropnym  stylu wykorzystuje jej pracę.
Pracują zawodowo wszyscy w rodzinie, lecz po pracy zarobkowej trzeba się zająć domową robotą. Tymczasem jeden zasuwa pranie, sprzątanie, zakupy, dzieci, w ogrodzie, ..., doba robi się za krótka, na odpoczynek mało czasu, na własne hobby mało czasu i w dodatku usłyszysz od tych leniwych: "ciągle jesteś zmęczony/zmęczona, znowu niewyspany/niewyspana, i tak z dnia na dzień jeden się leni kosztem drugiego, w domu żyje jak pasożyt ze świadomością swego lenistwa i korzyści czerpanych z zabitego co do sekundy czasu, często bardzo bliskiej osoby (w domu za robotę nikt nie płaci).
A gdzie szacunek dla darmowej pracy tej osoby?  nie ma go.

>uczucie


np. flirt który, jako pierwszy grzeszek jest niewielki, lecz chęć dlc lub kolejnego to zabawa na uczuciach np.  żony, np. męża.
Nadrzędny - Autor wojtekk Dodany 2014-07-11 14:53
Werbano!
Nie zachowuj się jak nauczycielka, zadajesz temat i oczekujesz opracowania "co autor miał na myśli" - typowo szkolne :-)
Jeśli masz jakieś przemyślenia, wnioski to podziel się z nami. Może będzie to przyczynek do szerszej dyskusji
Do mnie te opowiadania przemawiają swoją zwięzłościa a jednocześnie przesłaniem na tyle, że odnalazłem więcej krótkich opowieści tego autora i wiele z nich przeczytałem. I jestem wdzięczny Lidian, że dzięki Niej poznałem część twórczości Bruno Ferrero.
Moje zawodowe, prowincjonalne wykształcenie nie upoważnia mnie do wygłaszania opinii literackich szczególnie jako pierwszy. A jest tu wiele osób, humanistów z wyższym wykształceniem, którzy zrobią to lepiej.
Nadrzędny Autor Iota Dodany 2014-07-11 15:48

> Moje zawodowe, prowincjonalne wykształcenie nie upoważnia mnie do wygłaszania opinii literackich szczególnie jako pierwszy. A jest tu wiele osób, humanistów z wyższym wykształceniem, którzy zrobią to lepiej.


Z "wysokości" swojego literaturoznawczego wykształcenia - do wyrażania opinii o literaturze prawo ma każdy, kto czyta. Wykształcenie jest kwestią drugorzędną. Literaturoznawca najwyżej komuś powie "jak to jest zrobione", ale nie ma monopolu na "co to znaczy". :-)

Próba ustalenia co dosłownie "autor miał na myśli" (popularna na poziomie szkół powszechnych), jest raczej skazana na porażkę jak się nie zna autora (Mickiewicz podczas pisania "Dziadów" mógł czasem na myśli mieć śniadanie...), ale co komu tekst mówi (a czasem co mu się wydaje, ze znajomości innych tekstów i życia autora) mówić może każdy, Najwyżej tego czasopismo literaturoznawcze nie opublikuje (ale może to i lepiej, dla zdrowego rozsądku).
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2014-07-11 16:07
Spóźniłam się lekko jak widzę, ale dołożę cegiełkę tak:

Skupmy się na scence od samego jej początku. Kobieta zachowuje się w barze jak każdy i bez szczególnych emocji. Ma ochotę na zupę, zapomina łyżki, czyli w otoczeniu znanym/typowym zachowuje się też typowo. Możemy teraz założyć, że bar to życie i jego okoliczności. Proste, znane i jednoznaczne - w opowiadaniu wg założeń kobiety, takie, jak sobie założyła - ustawiła niczym talerz zupy na stole.
Nagle jeden czynnik ( w życiu jakieś wydarzenie) zmienia okoliczności i co?
Kobieta ogląda świat wg swoich kryteriów, wg swoich założeń. Taka sama zupa, więc jej zupa i koniec. Takie samo wydarzenie w życiu, więc musi być to takie wydarzenie jak ONA założyła, że jest.
Nie pytając, nie dyskutując, nie wyjaśniając, z góry zachowuje własne oceny, z poczuciem wyższości.
Zachowuje się w gruncie rzeczy irracjonalnie.
Autor napisał swoją pointę/puentę.
Można dopisać jeszcze taką, że wszelkie pozory mylą, że należy wyjaśniać okoliczności zanim się podejmie decyzję o postępowaniu.
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-07-11 15:10 Zmieniony 2014-07-11 15:14
A mnie na myśl nasuwa się natura ludzka. Dwoje ludzi znajdujących się w tym samym pomieszczeniu, w tym samym czasie, w tym samym niemal zdarzeniu. A jednak ich rzeczywistości są diametralnie odmienne. I nie chodzi tu o rzeczywistość fizyczną, gdyż myślę, że ma tu ona najmniejsze znaczenie. Myślę o mentalności. Mentalności Człowieka, która funkcjonuje, jakby przez pryzmat tych rzeczywistości.
Mentalność odbierająca obraz rzeczywisty, lecz natychmiast ubiera go w elementy emocjonalne. Winna przyjąć sytuację w sposób prosty, lecz tego nie czyni. Dociekanie, bez uznania tego, co się dzieje, bez uznania tego, co przedstawia rzeczywistość. W prostym odniesieniu uznaje inną rzeczywistość za własną. Dlaczego? Gdyż wystarczył jeden element zgodności z jej rzeczywistością (talerz zupy). I ten element uznaje za punkt odniesienia. Zaburza go jednak obcy element. Jednak nic to nie znaczy, gdyż zgodność (talerz zupy) jest elementem wiążącym ją (mentalność) z jej rzeczywistością. Nie analizuje, nie docieka niezgodności, lecz uznaj ją (rzeczywistość) za swoją.

I druga mentalność. Która rozbudowała własną rzeczywistość sukcesywnie ją dostrzegając. Obcy element w postaci (kobiety) nie czyni dlań (drugiej mentalności) żadnej różnicy. Kontynuuje własne odniesienie do własnej rzeczywistości, lecz nie dokłada doń emocji, nie oblepia własnej rzeczywistości w emocje, nie ubiera jej domysły. Mało, jakby stapia się, harmonizuje się ze swoją rzeczywistością, choć znalazł się w niej obcy element (kobieta jedząca zupę wraz z Człowiekiem).
Reasumując podział i harmonia. Emocje i spokój. Jedna rzeczywistość a inny odbiór. Tchórzostwo i odwaga. Chciwość i szczodrość. Zaprzeczenie – akceptacja.
Nadrzędny Autor WERBENA Dodany 2014-07-11 15:12
Zygmunt, dziękuję za kolejny głos z rozmowie.
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-11 15:18
z opowiadania, gdy kobieta szybko wysuwa  wnioski o kradzieży.
Odpowiedź:  pochopność, a może charakter tej kobiety, uraziła bowiem  młodzieńca
Nadrzędny - Autor wojtekk Dodany 2014-07-11 16:10
No i nie myliłem się :-)  Przy takich "himalajach intelektu" nie jestem w stanie dorównać przedmówcom.
Ale! Przy tej okazji przypomniała mi się taka krótka opowieść. Jest to scena z filmu rosyjskiego. A komedie robili niezłe.
Było tak. Starszy człowiek opowiada przypowieść z morałem:
Pewien ambitny ptak postanowił, że wzniesie się tak wysoko, dokąd jeszcze żaden ptak nie doleciał. Wzbił się do góry i wznosił się coraz wyżej. Podziwiały to inne ptaki a ten ambitny był coraz wyżej. Zaczął niebezpiecznie zbliżać się do słońca lecz nie przerywał wznoszenia się.
W końcu słońce tak rozgrzało jego skrzydła, że wytopił się z nich tłuszcz i skrzydła staly się bezużyteczne.
Ptak spadł i zabił się.
Wokół starca rozgorzała dyskusja o przesłaniu tej opowieści, tylko kilka metrów dalej stał chłopiec i płakał. Kiedy zapytano go dlaczego płacze - odpowiedział:
-ptaszka mi szkoda
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2014-07-11 16:12
I to jest piękna opowieść!
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-07-11 16:15
:-))))
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2014-07-11 16:38

> Odpowiedź:  pochopność, a może charakter tej kobiety, uraziła bowiem  młodzieńca


Zaocznie uraziła, bo akurat on nie wiedział i nie pytał, co i jak. Pomagał komuś, kto sie do niego przysiadł bez szemrania.
Zostawił nawet litościwie resztę zupy. Czyli, gdy pomagamy, nie pytajmy, gdy oceniamy pytajmy, wnikajmy w okoliczności.
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2014-07-11 15:21
Nie ma, za co Werbeno. Tekst jest ciekawy w brew swej prostocie. Dla mnie sednem jest Człowiek, jego mentalność, wnętrze, harmonia, jak i postrzeganie rzeczywistości, i przyjęcie jej bez podziałów, bez ograniczeń, bez warunków. To jakby wtopić się w całość i uznać ją za całość. Przynajmniej ja tak to czuję.:-)))
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2014-07-11 15:38
Ja podszedłbym do tego bardziej filozoficznie. Z opisanego opowiadania wynika, iż wszystkie cechy wynikające i składające się na mentalność tej kobiety, zróżnicowały rzeczywistość jej i obcego Człowieka. Zróżnicowały rzeczywistość, która była ich wspólną rzeczywistością.
Z opowiadania wynika, iż jak myślę, nie uraziła Człowieka, do którego się dosiadła. Bardziej uraziła siebie, gdyż jej cechy składające się na jej charakter, stworzyły „iluzję” rzeczywistości, przez którą nie dostrzega pomyłki.
Obcy Człowiek (jak wynika z opisu opowiadania), nic sobie z tego nie czynił. Jadł w sposób, jakby owej kobiety nie było obok, jakby ową zupę zjadł sam. Czyli, przyjął rzeczywistość, jak własną nie dokładając doń „etykietek”.
Natomiast kobieta mnożąc wciąż „etykietki” własnej iluzji, krzywdziła sama siebie. Gdyż swoim myśleniem zakłóca własny spokój, podczas gdy obcy Człowiek zjada zupę i spokojnie wychodzi tak, jakby się nic nie stało.:-)
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-07-11 16:53
No i proszę, jedna opowieść a tyle tłumaczeń. To tak,  jak z obrazem w muzeum,  na każdego inaczej działa. Każdy,  co innego widzi. I to jest piękne.:-))))
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2014-07-11 20:41

>Kobieta mocno się zawstydziła. Właśnie zrozumiała, dotarło do niej, że pomyliła stoliki. I że ten młodzieniec, który jadł zupę taką samą, jak ona, podzielił się z nią bez oburzenia, zdenerwowania czy poczucia wyższości. Był spokojny, kiedy ona parskała, a nawet poczuła urażoną dumę.


Zadufany w sobie człowiek często popełnia błędy. Dobrze, że są i tacy, którzy potrafią wykazać jakie to śmieszne.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2014-07-12 06:54
      Pewien Król miał swego nadwornego błazna, który umilał mu dni swoimi powiedzonkami i żartami. Któregoś dnia król powierzył błaznowi swe berło, mówiąc:
- Zatrzymaj je do czasu, aż znajdziesz kogoś głupszego od siebie. Wtedy będziesz mógł mu je podarować.
Kilka lat później król poważnie zachorował.
Czując zbliżającą się śmierć, przywołał błazna, do którego w gruncie rzeczy był bardzo przywiązany i powiedział:
- Wyruszam w długą podróż.
- Kiedy wrócisz? Za miesiąc?
- Nie - odparł król. - Nie powrócę już nigdy.
- A jakie przygotowania poczyniłeś przed tą wyprawą? - zapytał błazen.
- Żadnych - brzmiała smutna odpowiedź.
- Wyjeżdżasz na zawsze - powiedział błazen - i wcale się do tego nie przygotowałeś?
Proszę, weź to berło. Znalazłem wreszcie głupszego ode mnie!


Bruno Ferrero
Nadrzędny Autor Kobieta A. Dodany 2014-07-12 15:01
Wszyscy, jak to pisał Wojtek z piedestału, a dla mnie proste: pozałatwiaj człowieku wszystkie swoje ziemskie sprawy, aby spokojnie umierać :-)
Dawwniej "chłop" wiedział, że zbiża się jego godzina, wzywał rodzinę, wydawał dyspozycje i mówił "a terazbędę umierał" i umierał :-)
Jedni umierają godnie, w spokoju, pogodzeni, inni nie.

Pozdrawiam :-)
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-07-12 08:35
W brew pozorom (moim zdaniem), nie jest możliwe wysnucie wniosków najbardziej trafnych, gdyż spojrzenia i postrzegania rzeczywistości są różne, zależne od indywidualnego stanu duchowego.
Prostym wnioskiem byłoby stwierdzenie, iż by nie zmarnować wybranej przez siebie drugi, sytuacji, odcinka bytu tu na Ziemi. To wniosek, który przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tej historii. Niemniej nie jest to takie proste.
Rozważając to w głębszy sposób mamy tu postaci „Błazna” i „Króla”. Obaj związani ze sobą sytuacją, a jednak ich rzeczywistości są różne.
„Błazen” – Osoba nie mająca nic wspólnego z władzą, nie posiadająca majątku a tylko korzystająca z dobrotliwości swego opiekuna „Króla”. Osoba o nieprzeciętnym charakterze, szalenie dowcipny, jednak nie uczony w takiej mierze, jak „Król”.
„Król” – Osoba posiadająca niemal wszystko, mądrość, bogactwo, władzę. Jest Osobą niebywale uczoną pod każdym względem.
I mamy sytuację następującą. Król zwraca się do Błazna o przyjęcie „symbolu” władzy, „symbolu”, który należy do insygniów największych władców. A jednak przekazuje Błaznowi berło, i jak argumentuje: „poszukaj głupszego od siebie i mu owo berło przekaż”.
Głębsza wnikliwość w sytuację (moim zdaniem), uwidacznia niepisane pokłady myślowe, jakie można dociec, lecz nie przeczytać. Można „wyłuszczyć” tu pytania, które mi się nasuwają, mianowicie:
1.  Która z tych postaci jest Osobą mądrzejszą? Błazen czy Król?
2.  Która z tych postaci prędzej dostrzegła mądrość sytuacji? Błazen czy Król?
3.  Czym jest owe „przygotowanie” o które zapytał Błazen Króla?
4.  Jakie znaczenie ma nagła śmiertelna choroba Króla?
Oto, co wyniknęło z mojej analizy i myśli nad tym wspaniałym tekstem.
1.  By tego dociec, trzeba tu rozróżnić dwie sfery myślowe: fizyczną i duchową.
Biorąc pod uwagę sferę fizyczną, można by rzec iż to Król jest mądrzejszy. Jest uczony w mowie, piśmie, posiadł umiejętności przywódcze, żyje w dostatku i bogactwie (choć ostatni przykład nie zawsze jest osiągnięciem mądrości a jedynie dziedziczenia), jest władcą.
Błazen jest głupszy, gdyż poza umiejętnością do żartów, dowcipów, (choć to również można uznać za wielką mądrość – Stańczyk Króla Zygmunta Starego), ten Błazen nie ma nic, prócz tego, co daje mu Król.
Omawiając kwestię w pryzmacie sfery fizycznej, zapytanie Błazna o „przygotowanie” Króla do ostatniej drogi, wydaje się bez znaczenia. Król ma wszystko – fizycznie. Jednak to Król stwierdza, iż wcale się nie przygotował. Dla czego więc Błazen oddaje mu berło, jako temu, kto jest głupszy od niego samego?
2.  Biorąc pod uwagę sferę duchową, rzecz ma się zupełnie inaczej. W brew oczekiwaniom to właśnie Król jest owym „głupcem” większym od Błazna. Dlaczego? Gdyż całe swoje życie, gromadził efekty władzy królewskiej, czyli majątek, bogactwo. Uważał bowiem, że wszystko, co dokonał, co zdobył, co jest Jego dziełem jest dlań wystarczające. A jednak to Król stwierdza do Błazna, iż się nie przygotował. Czyli nagle na progu końca własnego życia tu na Ziemi, dociera doń, iż to, co ma jest niczym w konfrontacji ze śmiercią.
Błazen, wbrew pozorom jest mądrzejszy, gdyż mimo iż nic nie ma prócz tego, co daje mu Król, wcale nie dba o to, by cokolwiek zdobyć. Ma tylko „słowo”, często uważane za żart i dowcip, lecz znając historię Stańczyka, z całą stanowczością można by rzec, iż był to Człek o wielkiej mądrości, gdyż w jego żartach i dowcipach często zawarta była cała polityka Królestwa, (ale pomijając). Jednak to Błazen zadaje Królowi pytanie: „Czy się przygotowałeś do tej drogi?”
Mądrość Błazna polega na tym, iż on nieuczony Człek bardziej cenił sobie kwestie duchowe, to, co jest rozwojem wnętrza Człowieka? Kim jest? Co sobą reprezentuje jako Człowiek? A nie to, co ów ma? Co zdobył?
Wniosek zatem: nie to, co zdobywamy tu na Ziemi w sferze fizycznej jest najważniejsze, a to, jak się rozwijamy w sferze duchowej. Bogactwo duchowe jest tu „sednem”, bo to zabieramy w dalszą drogę po śmierci fizycznego ciała, i to Nam zostanie. Natomiast wszystko, co fizyczne pozostawiamy. Nie mamy na to wpływu.
Innymi słowy, fizycznie – goli się rodzimy i goli odchodzimy.
W sferze duchowej – zabieramy wszystko to, czego doświadczamy. :-)
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2014-07-12 08:49
Uff...doczytałam, napisałeś obszernie, ale z wnioskiem się zgadzam:

>W sferze duchowej – zabieramy wszystko to, czego doświadczamy. :-)


A doświadczenie kształtuje nam tę duchową sferę, to kim naprawdę jesteśmy, gdy nie jesteśmy schowani za słowami, pozorami, maskami.
Więc przygotowujemy się do TEJ Podrózy całe życie od chwili urodzin.
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2014-07-12 09:14

>Innymi słowy, fizycznie – goli się rodzimy i goli odchodzimy. W sferze duchowej – zabieramy wszystko to, czego doświadczamy.


Wiedza i doświadczenie jest największym skarbem na tej ziemi, a wszelkie bogactwo nie posiada żadnej wartości. Rodzimy się goli i tacy umieramy, ale większości trudno zrozumieć, że pieniądz jest tylko środkiem, a nie celem w życiu. Stąd bierze się zło.
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2014-07-12 15:12 Zmieniony 2014-07-12 15:14
Myślę, że doświadczanie rzeczywistości, składa się na doświadczenie (ową mądrość z podjętych decyzji, i wyciągniętych wniosków). Tak W-Zetko tu masz rację. Słowa, maski, pozory - to są właśnie kwestie świata fizycznego. O sendo siebie indywidualnie, każdy zabiega we wnętrzu swej mentalności. Myślę, że odcinek czasu, od - do, to tylko zbiór sytuacji, okoliczności, zdarzeń, scenariuszy tego, nad czym musimy popracować, by iść dalej.:-)

Ajtam, ajtam. Wybaczenia się upraszam.:-))))) Jakoś nie miałem serca napisać lakonicznie na taki tamat.:-))))
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-12 15:17
wojtekk odpowiedział nowym opowiadaniem, dlaczego akurat taki wybrał, gdyż chciał zwrócić na siebie uwagę.  Morał z przytoczonego opowiadania jest od prastarych czasów znany: "gdyby głupota miała skrzydła, to pofrunęłaby do nieba, a tak błąka się po ziemi"
lidian również odpowiedziała, idąc na totalną łatwiznę wklejając kolejną opowieść, lecz w stosunku do drugiej również się nie odniosła. Po co myśleć.
Dziwi mnie jednak fakt, że Iota stwierdziła, że nie ma sensu dokonywać analizy, gdyż w innych tematach prym wiedzie w elaboratach.
Nadrzędny Autor Kobieta A. Dodany 2014-07-12 15:25

>wojtekk odpowiedział nowym opowiadaniem, dlaczego akurat taki wybrał, gdyż chciał zwrócić na siebie uwagę<


Nie przesadzasz Werbeno? Nie wiem czy to opowiadanie, ale jeśli Ci chodzi o kawałek z "ptaszkiem" to Twój morał mi nie pasuje. Natomiast spodobało mi się to co napisał Wojtek i chyba jednak podsumowało tamto opow. :-)

>gdyby głupota miała skrzydła, to pofrunęłaby do nieba, a tak błąka się po ziemi<


Chyba jednak poszłaś na łatwiznę :-(
Nadrzędny Autor wojtekk Dodany 2014-07-12 15:34
Werbeno!
Ptaszka Ci szkoda? :-)
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-07-12 17:00

>lidian również odpowiedziała, idąc na totalną łatwiznę wklejając kolejną opowieść, lecz w stosunku do drugiej również się nie odniosła. Po co myśleć.<


"Od myślenia głowa boli" śpiewał Dżem. :-))))    Pozdrawiam Cię Werbeno. :-)
Nadrzędny Autor Iota Dodany 2014-07-12 17:14 Zmieniony 2014-07-12 17:18

> Iota stwierdziła, że nie ma sensu dokonywać analizy,


Werbeno,

1) Zależy czego analizy - autora analizować zwykle nie warto, bo się nie ma potwierdzenia słuszności opinii albo mówi się rzeczy oczywiste. "Kochanowski był załamany po śmierci córki", "Mickiewicz był zwolennikiem mesjanizmu polskiego".

2) Z analizy tekstu każdemu wyjdzie to, co sam tam zobaczy - w granicach rozsądku. Naczytałam się w życiu dość analiz literackich żeby to wiedzieć. Gdyby teksty literackie miały charakter danych obiektywnych, mnóstwo literaturoznawców musiałoby zmienić zawód. :-)

"Na zadanie" pisać mi się nie chce - taka przekorna jestem. Ale jeżeli z jakiegoś powodu bardzo by Ci zależało, to mogę Ci przedstawić swoją wersję, chociaż nie wiem po co.
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-12 20:28 Zmieniony 2014-07-12 20:48
Iota, już nie odpisuj, już nie chcę
co do tej Twojej odpowiedzi:

>Zależy czego analizy - autora analizować zwykle nie warto, bo się nie ma potwierdzenia słuszności opinii albo mówi się rzeczy oczywiste.


bingo, mamy w bibliotece forum pisaninę analizowanie tego, co oprócz angielskiego lubisz, tylko po co ten wkład, gdy nie ma potwierdzenia słuszności, gdy nie znałaś autora?

>autora analizować zwykle nie warto,


Tak się składa, że każdy kto tutaj wpis czyni jest autorem tego co napisał, jednak wielokrotnie odnosisz się do wypowiedzi, tekstu tutaj zawartego, wielokrotnie analizujesz określone zdanie, wypowiedź, nie zostawiasz swojemu biegowi, gdy mówi się o rzeczach oczywistych.
_________________________________
co napiszę ogólnie tak pod kreską
zauważyć jednak waży że najlepsza to ubawa, gdy się sforzy i ubawia nad byle prostymi ubieraniem w słowa przeplatając w sumie niczym
lecz co trudne i odważne przyodziane w słowa ładne opowieści morał niesie nie jest bowiem kabaretem
to już nie pod rękę i wysiłek jest za wielki, by w zamyśle i zadumie głowę swoją nadwyrężyć
by zatrzymać się nad Życiem
łatwiej klikać kłótnią gwarzyć wyzwiskami siebie darzyć i nie ważne czy łaciną tą  z podwórka czy w satyrze
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2014-07-12 21:29 Zmieniony 2014-07-12 21:39
Na forum różnica jest jednak taka, że z ludźmi jest żywy, bezpośredni kontakt - dyskusja równych sobie. Natomiast z Mickiewiczem, Szekspirem, a nawet Ferrero (wprawdzie żyjący ale kompletnie mi obcy, jako osoba - pogadać z nim nie mam jak) nie mam żadnego rzeczywistego kontaktu. Dlatego analizowanie Mickiewicza, Szekspira i Kochanowskiego jako ludzi (albo spieranie się nie co ja widzę w ich tekstach, a co oni myśleli) jest bardzo, bardzo ryzykowne, właśnie dlatego, że nie ma z nimi kontaktu. To jest naprawdę podstawowa kwestia z krytyki literackiej. Która jest inną dziedziną niż retoryka (sztuka rozmów). Traktowanie mnie czy Ciebie tak jak Mickiewicza, byłoby lekko dziwaczne, bo kontekst jest inny.

Zresztą, nawet na forum staram się czegoś takiego nie robić i nie pisać w trzeciej osobie per "A w-zetka myśli to, Zygmunt myśli owo, a Lidia tamto". Bo ja mogę najwyżej powiedzieć jak jakąś wypowiedź odebrałam albo jak ją oceniam, a nie co mój rozmówca miał na myśli.

>  tylko po co ten wkład


Bo chciałam po prostu, bez żadnych potencjalnych aluzji, podtekstów i czego tam jeszcze, skomentować tezę Wojciecha, że komuś "nie wypada" interpretować literatury?

Ja się nie zajmuję robieniem aluzji. Jeżeli coś do kogoś mam i uważam, że warto, powiem mu to wprost, tak jak Tobie powiedziałam, że jestem przekorna i jak ktoś mi "zadaje" zadanie, to nie mam ochoty go wykonywać. Widzę, że na tym forum istnieją różne animozje i sympatie, przekonania i opinie, ale ja piszę za siebie, najczęściej "tylko" do osób którym odpowiadam. Inni mogą czytać, komentować itd. ale zwykle, z pewnymi wyjątkami, jeżeli nie jest do nich to nie o nich.

Nie wiem czy dobrze interpretuję, bo mi wychodzi że moja wypowiedź (kierowana nie do Ciebie) Cię uraziła?
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-13 07:08 Zmieniony 2014-07-13 07:17
puste są Twe Iota tłumaczenia. Po co mi Twój pusty elaborat -post ostatni wyjaśnienia.

>To jest naprawdę podstawowa kwestia z krytyki literackiej.


Ty jak zawsze odkręcisz kota ogonem, albowiem tak się składa, że w naszej rozmowie nie było mowy ani słowa o krytyce autora, dzieła małego opowieści w/wymienionej. Odbiorcy Valkiria, Zygmunt, w-zetka nie mieli problemu ze zrozumieniem o co chodzi, podeszli do zagadnienia profesjonalnie. Dziękuję.
Nadrzędny - Autor Staruszka123 Dodany 2014-07-13 10:06
HE HE HE ZACIEKAWIŁO MNIE SKAD LIDZIA CZERPIE TE PRZYPOWIASTKI BO PRZECIEZ NIE Z KSIAZKI INACZEJ WIEDZIAŁABY CO AUTOR MIAL NA MYSLI I BINGO!!!ZUPA I INNE ZNAJDUJA SIE TU
http://adonai.pl/opowiadania/ ZRESZTA WIELE TAM JEST LIDZINOWYCH PEREŁEK.
BRAWO WERBI WYSZŁO TERAZ KTO MYSLI CO CZYTA I WIE O CZYM CZYTA.:-)
WOJTUSIU TRZA SIE BYŁO UCZYC TOBYS WIECEJ ROZUMIAŁ NIEMUSIAŁBYS KLASKAC PSEUDOPRZYWODCOM.:-)))
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2014-07-13 10:31
Trzeba by teraz poszperać i wyszukać opowiadania tam, gdzie katolicyzm nie sięga. Dla przeciw wagi.:-))))
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2014-07-13 10:47
Już kiedyś wpisałam nazwisko autora i wyskoczyło źródło, ale czy to zaskakuje? Nie, bo każdy ma prawo do swoich źródeł.
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2014-07-13 11:14
Witam Was serdecznie i życzę miłego dnia. :-)))))))))
Nadrzędny - Autor WERBENA Dodany 2014-07-13 14:04 Zmieniony 2014-07-13 14:31
do tematu, coś dla mnie, coś dla Ioty, młoda damo w wieku prawie moich córek, tyle ze pojecie macie inne. Prawo takie i natura. Ja mam zysk  z tego taki oto, ze styk z młodym pokoleniem daje mi sposobność wielką porozmawiać wskroś przez wieki.

... za gadką gadka
lecz to nie jest zagadka,
czy moja na przykład babcia i dziadzio,
choć od dawna już ich nie ma, 
byli  w aspekcie rzeczywistym,
gdyż to dla mnie sprawa jasna,
byli, są  i będą w głowie, nie odeszli,
by ich nauki pamiętać,
by wracać i analizować,
wierszyki i opowieści wojenne dziadka,
babcine piosenki przepisy hafcianki,
by przekazać treści ważne dalszemu pokoleniu,
które chłonne wiedzy tamtej,
chce rozmawiać choć wiek dzieli,
porównywać i oceniać,
wnioski tworzyć  pamięć chwil mnożyć,
a przecież znają prababcię i pradziadka z obrazka.
(werbena)
Nadrzędny Autor Zygmunt Dodany 2014-07-13 15:47
Werbeno to wspaniałe, co napisałaś. :-)
Nadrzędny - Autor Zygmunt Dodany 2014-07-13 17:07 Zmieniony 2014-07-13 17:25
Czy warto ufać?
W „obraz” widziany
Co wiele „twarzy” ma w swym zanadrzu i w życia mnogie barwy ubrany
Mnożyć on będzie scen swych „tumany”.
Czy warto ufać?
W życiowe „sceny”
Co się zmieniają w biegu do celu, napotykając „komedie, treny”
Rzec by się zdało, że wiele wiemy.
Czy warto ufać?
W „teatru magię”
Gdzie scenariuszem „Autor” zabłysnął, za coś „pogłaska” lub za coś „smagnie”
Kroki wciąż czyni, zanim upadniesz.
Czy warto ufać?
W „złoto” miraży
Wspaniałe wersje snują i snują, i czekać tylko aż coś się zdarzy
Ufać, i słuchać, wciąż wyczekując.
Czy warto ufać?
W sceny tak złudne
Co to „oczyma” oglądasz stale i biegniesz przez nie w „samo południe”
Ku „słońcu” stale zanim się ugniesz.
Czy warto ufać?
W całość nadziei
Która wciąż skrywa „sedno” istnienia, która przed duszą ideał ścieli
By dać tę jedną „kroplę” wytchnienia.
Czy warto ufać?
Warto zrozumieć gdzie wartość bywa
Przez lata biegnąc „śmieci” w plecaku, i tylko dusza twarz swą ukrywa
i tęskni stale do swego domu, i nieśmiertelność swą wciąż przyzywa.

Mój dar dla bezinteresownych.:-)))
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Tylko miłe słowa (Strona 38) (1291812 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 6 7 8 ... 77 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill