A ja marzę o tym, by chwile radosne i szczęśliwe trwały jak najdłużej. by w końcu nastał dzień, w którym powiem, że funkcjonuję "normalnie" i mogę robić to , na co mam ochotę bez żadnych ograniczeń
Klaryso, piszesz, że nic dwa razy się nie zdarza, ale niestety często nieszczęścia chodzą parami. Tak czasamijest i wtedy człowiek sobie myśli, oby gorzej nie było.
Tak złapałam jednego linka na początku a drugiego na końcu urlopu. Reszta to płotki, ale te są najsmaczniejsze. Znalazłam też jednego grzybka. To była kurka. Więcej nie było.
Nie dla mnie.)) Zresztą najczęściej zalewę robi mąż. Całą zimę marzę o tym, że latem nałapiemy ryb. Najsmaczniejsze są świeżo usmażone małe rybki. W zalewie i bez. )))))))))))))))))))))))