Przeciez nie tylko starsi bywaja niedołężni,tracący grunt pod nogami,czasem młody czuje sie jak "rozdeptany kapec" i czasem młode ciało osuwa sie mimo staran.
Eligiusz O tak malta odpowiedziała za mnie. Chodzi mi o chęć do życia do tego co można jeszcze zrobić bez proszenia ...... Nie myślałam że odbierzesz mój post inaczej jak ta odpowiedź.
Nie patrz dziadowi na nogi .Przepraszam,ale nie piszę o innych,myślałem o sobie.Mnie się śniło,ze zjechaliśmy się wszyscy,rozbiliśmy namioty,rozpaliliśmy ognisko i zabawa była do samego rana,ale było wesoło,że hej.Nad ranem musieliśmy z eligiuszem wszystkich zaciągnąć do namiotów,bo zaczęło padać,a tu sami inwalidzi wszyscy wstali dopiero o 13-tej na śniadanie.ŚPIOCHY!
Wiem,bo to było u Malty za domem w lesie,szumiały brzozy i było tak romantycznie,pod brzozami rosły kozaki,a psy nam wywróciły grilla i zjadły wszystkie nogi z kurczaka,a Ela śpiewała: http://www.youtube.com/watch?v=TcNA3H1PVpE i chciała się kąpać w oczku wodnym razem ze złotymi rybkami.
Poczekajmy jak się ociepli-to w środku Polski-każdy będzie miał jednakową odległość,a i Ty się nie będziesz musiała ruszać z domu.Przywieziemy wałówę ze sobą,albo się kupi na miejscu.HURA,BYLE DO LATA.
Siwek malta nigdzie nie odchodźcie. Byłam tu dość długo i nawet kompa nie wyłączałam ale nikt nie zajrzał to zajełam się inną pracą. Jestem jestem a złte rybki oskubię z ości tak mnie wrobiły
We właściwym,bo to w nocy nam się śniło,albo marzyło,kto to wie jak to było.To nie graj w zdrapkę,ani w tą twoją gwiazdkową.,to nie przegrasz złotówki.
O kurczę masz rację ale grałam w zeszłym roku i jaka wredna pożarła mi złotówkę. Właśnie to była zdrapka "Złota rybka" wrrrrrr. Mi się ten gril śnił i fajna balanga z wami
Siwek dawno bardzo dawno byłam tam. Byliśmy i w środku. W sumie cały "park" potem zwiedziliśmy a na koniec wdrapaliśmy się po strasznie dużej ilościach stopni schodach do ( o ile dobrze pamiętam)kawiarenki w zamku w Pieskowej Skale...... Teraz mogę tylko nucić To były piekne dni.....
Piszesz o Pieskowej Skale i Maczudze Herkulesa ? Również byłem... Pamiętam tą drogę do zamku i tą piękną młodą wiosenną zieleń . Był piękny, słoneczny majowy dzień . Mieliśmy samochód wypchany bagażami i głowy pełne pomysłów . Ale się wtedy działo .
Byłem w grocie kilka razy. Pierwsza moja wycieczka do Ojcowa odbyła się jeszcze w podstawówce. Pamiętam, że miałem niemałe kłopoty żołądkowe w podróży . Ostatnim razem byliśmy tam z małżonką . Wtedy jeszcze chodziłem ...już nie tak dobrze, ale chodziłem . Pamiętam, że droga jaką musiałem pokonać z parkingu do groty dała mi nieźle popalić . Do groty już nie wchodziłem a odpoczywałem czekając na żonę . Wiecie, że byłem troszkę zeźlony na swoją formę ... Teraz bym ją chciał mieć i pieścił bym ją co dnia .
Janosika i Murgrabiego nie widziałam. Za to pepsi cola smakowała jak nigdy co dawniej była niezłym rarytasem. A to prawda że najbliższe tereny często mało są przez mieszkańców odwiedzane..... szkda że wtedy się nie spiknęliśmy w tej grocie czy zamecku.
Amalian nie byłam z wycieczką ale w super doborowym towarzystwie i całkiem na luzie. A kto by nie chciał cofnąć czasu..... echhhhh