>Mam pytanie co zjedliście na śniadanie?
Dobre pytanie Waldku chociaż już pora "poobiednia" jak dla mnie bo kolacja to może po 23-ej albo wcale.
Na śniadanie zjadłem kilka kromek bułki z serem Mazdamer ale taki jakiś rzadki (półpłynny). Córka mi przywiozła i teraz muszę to "zmęczyć" bo nie lubię marnować jedzenia. Ale takie pudełeczko to będę jadł chyba przez tydzień.
Za to obiadek zrobiłem sobie pyszny. Kotlet schabowy, makaron lekko podsmażony i sałatka z pomidorów z cebulką ale za dużo napieprzyłem i paliło mnie pomimo drinka. Zaraz po obiedzie musiałem zjeść całą czekoladę.
Pisałeś w innym wątku o niedzielnych zakupach, że "psuje" Ci się mięso na kotlety. Nie zawsze wiem kiedy żartujesz ale ja z kotletami robię tak.
Kiedy trafia mi się jakaś promocja na schab lub pierś z kurczaka albo indyka to kupuję około 1 kilograma i zabieram się do roboty.
Kroję na porcje, rozbijam, solę i panieruję w jajku i bułce tartej. Następnie układam w szufladzie zamrażarki (mam taką płaską, płytką szufladę).
Kiedy potrzebuję to rozmrażam po jednej sztuce kiedy jestem sam albo więcej kiedy są u mnie wnuki.
Po rozmrożeniu smakują jak świeże.
Dzięki temu raz masz bałagan, zużywasz jedno-dwa jajka do opanierowania kilkunastu kotletów.
Wygoda na długo i bezpieczeństwo, że się mięsko nie popsuje.
Smacznego