Lidziu, oczywiście że nie chodziło o "urażanie" i moją wypowiedź zrozumiałaś opacznie. Wyjaśniam: właśnie dlatego mogę powiedzieć, że coś wiem na ten temat i z perspektywy czasu ocenić bo
postąpiłam w brew lekarzowi i zgodnie ze swoim sumieniem Z perspektywy czasu uważam, że lepszym i bardziej humanitarnym rozwiązaniem jest "wyłączenie wtyczki". Wtedy jednak uważałam to za morderstwo. Teraz uważam, że takie utrzymywanie przy życiu jest naszym wygodnictwem, robimy dobrze dla naszego sumienia, a ludzie chwalą jakie dobre dziecko. Jest to męka dla chorego i osoby opiekującej się.
>Kiedy lekarze to zrobili babcia zaczęła samodzielnie oddychać. Obudziła się, usiadła z pomocą, powiedziała, że głodna więc ja nakarmili. Troszkę zjadła, kazała się umyć i za jakiś czas< >spokojnie zasnęła na wieki.<
Gdyby nie odłączyli żyła by tak jeszcze do roku.