najlepiej wspominam pobyt w szpitalu
bylam tam tyle razy ze juz nie pamietam. lacznie moze ze 2lata zycia mi wypadlo ale na prawde w szpitalu dzieciecym ludzie sa genialni! rowiesnicy rowniez chorzy sa wspanialymi towarzyszami i kompanami roznych przewrotnych akcji-atrakcji
pamietam jak kiedys z Rafałem (lezelismy razem na sali
) ucieklismy z 6pietra na parter do barku na lody
smakowaly jak nigdy podczas tej ucieczki
nie bylo nas gora 15min a po powrocie na góre oczywiscie cale pietro bylo postawione w stan ostrzezenia
kolezanki nauczyly mnie plesc z muliny kolorowe bransoletki, chodzilam do szkoly, gdzie pomagalam mlodszym w nauce
i pamietam moja pierwsza szpitalna milosc :] goscio byl taki rozciagniety ze potrafil obie nogi na kark polozyc ;o w dowod mojej wielkiej milosci dałam mu kasete "smerfne hity 4" moja ukochana ;( mialam wtedy 8lat ;p