> Ale czy tak musi być?
Myślę sobie tak: jeżeli rodzic jest wierzący, to CHCE, żeby jego dziecko zostało ochrzczone, czy przyjęło pierwszą Komunię, bo to ważne. Czy w takim razie można powiedzieć: nie rób tego, niech dziecko samo zadecyduje jak będzie miało 18 lat? Dla chrześcijanina (nie tylko katolika) chrzest to jednak "dość" istotne wydarzenie. Trudno sobie wyobrazić, że rodzic w imię przyszłej możliwej zmiany zdania dziecka, postanawia go nie chrzcić. Zresztą, powstałby wtedy również inny problem - jeżeli rodzic praktykuje wiarę, to dziecko naturalnie w tym uczestniczy, a gdyby go nie ochrzcić, uczestniczyć by najgłębiej nie mogło. Wyobraź sobie np, że dziecko w którymś momencie zdaje sobie z tego sprawę i zaczyna "naciskać" na rodzica, że też chce uczestniczyć. Czy rodzic ma wtedy (wbrew swoim przekonaniom i chęciom dziecka) odmówić "bo kiedyś może Ci się zmienić"? A może do czasu dorosłości dziecka miałby się ze swoją wiarą kryć, żeby dziecko tego nie zauważyło? Przy czym, jeżeli się będzie krył, to na jakiej zasadzie dziecko ma potem samo wybrać?
Pozbawienie kogoś chrztu (w imię tego, że może, chociaż nie musi, potem zmienić zdanie) nie jest wyborem neutralnym (nawet pomijając całą płaszczyznę nadprzyrodzoną, czyli to, co jest skutkiem chrztu).