> Za to ja Boginko miałam koleżanki które nawet się bały odpowiedzieć hej
Ellu - u każdego jest inaczej. U mnie ten problem, nie występuje, bo chora jestem od zawsze i w sposób widoczny. Komu to nie pasowało, odpadał z gry od razu. Ze wzajemnym pożytkiem, bo jemu nie musiało być głupio, a mnie niezręcznie. Ale było też dużo ludzi, którzy najwyraźniej nie mieli z tym większego kłopotu. Zresztą do dziś mawiam, że moje ewentualne sukcesy to jakieś 50% mojej pracy i 50% pracy rodziny oraz (czasem nieświadomie) różnych znajomych, przełożonych i innych ludzi, którzy okazali mi zaufanie (jako człowiekowi czy profesjonaliście)
Wbrew pozorom doświadczenia niepełnosprawności są bardzo różne.