<klarysa napisała - A ja daję całą siebie - dla Mamy. Od dwóch lat jest nieuleczalnie chora,leży, balansujemy na krawędzi życia i śmierci, ostatnio były momenty, że "odchodziła", ale to jednak nie ta pora jeszcze, jak widać, znowu przywróciłam ją do życia. Jestem z Nią 24h na dobę, zawsze dyspozycyjna, nie mogę zostawiać Jej samej nawet na chwilę. Nie dosypiam, czuwam, kroplówki, zastrzyki, a ja już nie ma siły chodzić- tylko tego Mamie nie powiem.
owszem, mąż mi pomaga, jest cudowny, ale to w końcu facet, zresztą pracuje, więc jestem ciągle sama.>
Nie wiem na ile moja informacja będzie Ci pomocna, tudzież znana...
Istnieje przy niektórych przychodniach, etat pielęgniarki opiekującej się ciężko chorymi w domach. Nie są to pięlęgniarki środowiskowe, lecz mają swój rejon i spełniają swoje obowiązki takie jak:
opatrunki, zastrzyki, kroplówki, itp.
Ja korzystam z takiej pomocy i jest to dla mnie wielka ulga.
Jeśli mogę poradzić to spytaj w swojej przychodni o taką właśnie pomoc. Pielęgniarka ta ma specjalny status i jest finansowana z NFZ przy przychodni w której pracuje, jednak obsługuje większy region miasta. Nie ma sytuacji bez wyjścia, nie żyjemy na bezludnej wyspie.
Klaryso, całkowicie Cię rozumię i możesz wierzyć że najbardziej boli mnie jak jeden drugiemu nie mogąc pomóc dogaduje.
Nie będę pisać o sobie, bo od niedawna tu jestem. Cały mój świat, to moje cztery ściany i książki czasem dobry film lub muzyka. Lecz gdy już tak bardzo ból dokucza, a ruszyć samemu się nie da, pozostaję sama z sobą. Nie mam nikogo bliskiego komu bym mogła otwarcie powiedzieć, że już jestem u kresu, że już nie mam sił żyć a odejść jeszcze nie mogę...
Myślę że posłuchasz mojej rady i skorzystasz z pomocy pięlęgniarskiej która Ci w pewnym stopniu ulży w tak trudnej sytuacji.
Serdecznie pozdrawiam