Na wigilię robię właśnie pierogi z kapustą i grzybami. W ten jeden jedyny dzień. A to dlatego tylko w tym jednym dniu, bo nie cierpię lepić pierogów! ))
U nas zawsze był indyk a na wigilię poza rybką i śledziami musowo kisiel z jagodami żurawin. Jednak czy to potrawa regionu nie jestem pewna. Nie urodziłam sie tu.
Wrócę do indyka... w zasadzie jak doczytałam się w internecie tu gdzie mieszkam świątecznym daniem była gęś pieczona. My przywędrowaliśmy z innego regionu i tatko musowo piekł indyka wielkiego bo ponad 5kg. Potem piekłam ja ale indyczki a te są mniejsze o tak około 1,5kg. Teraz jak nas mało piekę porcje intycze. Sam udziec z indyka potrafi zaważyć nawet 1,5kg. Piekę go w rękawie foliowym z dużą ilością rodzimych suszonych owoców włącznie z figami, rodzynkami i żurawiną. Mięso jest kruche i lekko słodkawe. Aby mięso się zarumieniło pod koniec pieczenia rozcinam u góry rękaw i piekę jeszcze aż się zarumieni.
Poza tym na wigilię musowo musiał być karp w galarecie. W tym roku go nie będzie. Nie będę truła rodzinki bakteriami które dziesiątkują karpia.
Bo karp jest (dla mnie był) smaczną rybką, ale jak trafił mi się.... Jedynie na znajomym stawie (czystym), jak syn złowił, to przyrządziłam, ale z handlu nie kupuję. Na święta kupuję inną rybkę, przeważnie morską
No to powiem wam że na południu Polski moc hodowców karpia ma problemy właśnie z bakterią czy wirusem dziesiątkującym karpie. Warmia i Mazury jakoś się z tego wybroniły ale mało kto chce w tym roku kupować karpia. Karpia nie lubię bo jedzie mułem.
Ja osobiście wolę słodkowodną czy morską ale filety. A te też można zrobić w różny sposób nawet po grecku czy galarecie. Uwielbiam mielone z filetów które sama robię. Ryba smażiona w głębokim tłuszczu króciutko potem odsączona z jego nadmiaru posypana pieczarkami duszonymi i przykryta serem żółtym (mogą być plastry i podpieczona jest super daniem samodzielnym. Musowo podajemy ćwiartkę cytryny.