Przepraszam Cię Lidio, że jeszcze ostatnie słowo nie na temat ale
>Tadeusz, myślę, że jak napiszesz do admina, to usunie również te, które są z Twoim podpisem.
To nie są posty z moim podpisem bo nie jednemu psu Burek a Tadeuszów jest jeszcze więcej
A wracając do "Kuchni" i innych wątków to sama widzisz, że cokolwiek bym nie napisał to zaraz odzywa się chór kontrujący.
Tylko Ty umiałaś skomentować moje plany Świąteczne sympatycznie
Ja te wyjazdy na Wielkanoc traktuję już jak codzienność bo to już szósty raz na przestrzeni ok. 10 lat.
Wracając (ponownie) do kuchni to muszę się pochwalić (niestety - znowu), że tydzień temu ugotowałem pierwszy raz i samodzielnie zupę (ogórkową). Po wielu miesiącach rekonwalescencji powróciły dyżury z wnukami (raz, dwa razy tygodniowo) no i trzeba było coś ugotować. A że i ja lubię i wnuki też ogórkową to na początek padł wybór właśnie na tę zupę. Skoro się udało to teraz już tylko zmiana menu a nie ciągle tylko rosół a po 2-3 dniach pomidorowa. Tu tylko dodam, że drugie dania wnuki jedzą w szkole.
Ciast nigdy nie piekłem ale moja śp. żona piekła różne pyszności a ja stałem nad piekarnikiem i czekałem kiedy mogę uszczknąć kawałek gorącego ciasta
Teraz, czasem kupuję gotowe ciasto francuskie, już rozwałkowane na papierze do pieczenia, kroję w kawałki, nakładam powidła, dżem lub co mam pod ręką i piekę wg przepisu. Ale Ty i inne prawdziwe gospodynie nie uznają zapewne jako "własne pieczenie".
Za godzinę jadę po wnuki ale dzisiaj zupę dla nich już mam bo córka wieczorem mi przywiozła, żeby mnie nie obciążać. Trudno! Pewnie miała za dużo
Często zaglądam do "Kuchni" bo jest tu dużo ciekawych przepisów. Dzięki temu nie muszę powtarzać pytań - wystarczy poszukać.
Pozdrawiam,
Tadeusz