Raport z:
Sanatorium "Włókniarz" w Busku-Zdroju (ul. Rokosza 1)
Zakwaterowanie: zasadniczo podobno pokoje 3os. przeznaczane są dla turnusów szpitalnych, a dla sanatoryjnych są 2os, ale u mnie jakoś zawsze wszystko jest inaczej.
. W "moim" pokoju miejsca było znośnie dużo (było go dość nie tylko na trzy łóżka, ale także na fotele i stół do komfortowej pracy czy wspólnego picia herbaty). W tym konkretnie pokoju brak balkonu (w innych widywałam "balkony" w postaci drzwi w ścianie z barierką - większy przewiew, ale przestrzeni dodatkowej to nie daje). Pokoje utrzymywane z czystości,
Dostosowanie: budynek (a właściwie kompleks połączonych wewnętrznie czterech "bloków") jest na pierwszy rzut oka znacząco przystosowany dla osób na wózkach (w większości płaskie podłogi, rampy wjazdowe, windy, drzwi wyjściowe otwierane elektrycznie) jednak z komentarzy można wywnioskować, że nie każdy poradzi sobie bez pomocy w pokoju. W moim przypadku nie miało to znaczenia, ale łazienka byłaby zdecydowanie zbyt wąska dla wózka, a kabina prysznicowa była z brodzikiem. Być może sanatorium dysponuje pokojami o różnym stopniu przystosowania. Wskazywałby na to fakt, że kuracjuszy na wózkach było w sumie sporo.
Baza zabiegowa: rozwinięta, wszystko na miejscu (łącznie ze słynnymi kąpielami siarczkowymi). Brak jedynie rehabilitacji indywidualnej z prawdziwego zdarzenia - nazwę "kinezyterapia indywidualna" nosiła tam gimnastyka na czymś w rodzaju dużej siłowni. Siłownia owszem, wyposażona bogato i różnorodnie (w tym także w kilka klatek do ćwiczeń w odciążeniu) ale jednak kiedy na ok.25 ćwiczących przypada 2-3 rehabilitantów, nie ma co liczyć na to, że rehabilitant będzie do większej dyspozycji. Zdarza się to ewentualnie wtedy, kiedy chory nie może sam wykonywać ćwiczeń czynnych i ktoś go po prostu
musi rehabilitować. Poza tym jednak, oferta bogata.
Opieka medyczna: osobiście nie mam na co narzekać. Zostałam skierowana pod opiekę osoby znającej się na moim schorzeniu i czułam się potraktowana profesjonalnie. Dla niektórych ważne może być jednak to, że "obchód pielęgniarski" przyjmował formę wpadnięcia do pokoju w okolicach południa, Cisza nocna w sezonie letnim rozpoczyna się nominalnie o 23, ale nie spotkałam się z przypadkami ostrego egzekwowania.
Wyżywienie: dostępne w dwóch standardach - dla NFZ i odpłatnym (kuracjusze z NFZ mogą "dopłacić" i otrzymywać jedzenie takie, jak osoby przebywające na leczeniu prywatnie (za 3 tygodnie wychodzi nieco ponad 100 złotych). W obu przypadkach dania główne są takie same, jednak przy dopłacie otrzymuje się różne dodatki (dodatkowe surówki do obiadów, owoce, ciasta, czasem jogurt a także dodatkowe mięso czy ser na kanapkę). Różnica jest szczególnie widoczna, gdy na kolację podawane jest ciepłe danie - stołujący się z pieniądze NFZ dostają do tego tylko pieczywo, masło i herbatę, a z dopłaty jest jeszcze jak sobie zrobić sensowne kanapki (jeżeli ktoś np. nie przepada za flakami czy kluskami śląskimi). Co ważne dla osób z dietą cukrzycową - wedle mojej wiedzy nie organizuje się dodatkowych posiłków (drugie śniadanie i podwieczorek) - zamiast tego kuracjusze otrzymują jakiś dodatek który mają sobie po prostu zjeść w odpowiedniej porze (zaznaczam, że sama z tej diety nie korzystałam, to informacja z obserwacji, a nie z doświadczenia).
Infrastruktura: na miejscu znajduje się kiosk Ruchu, gabinet fryzjersko-kosmetyczny i sklep odzieżowy oraz sklep rehabilitacyjny, a także dwie kawiarnie. Brak jednak apteki czy kaplicy. Zarówno do apteki jak i kaplicy można dotrzeć mniej więcej w 15-20 minut żwawego spaceru (do kościoła jest nieco dalej). Busko ma wydzieloną część uzdrowiskową (klika sanatorów, aptek, sklepów usługowych, poczta kaplica, kościół) - dotarcie do miasta właściwego zajmuje więcej czasu (do centrum jest ok. 3 kilometrów, z/do sanatorium nie kurują żadne autobusy - dojazd możliwy jest tylko taksówką lub samochodem prywatnym). W związku z tym należy się przygotować na nieco wyższe ceny, bo oddalenie do dużych sklepów sprzyja ich podnoszeniu. Sanatoria znajdują się w sąsiedztwie sporego parku zdrojowego. UWAGA: jeżeli ktoś chce się zaopatrzyć w plan miejscowości, powinien to zrobić w centrum miasta.
Inne: sanatorium dysponuje biblioteką (o niezbyt długich godzinach otwarcia), salą konferencyjną gdzie czasem organizowane są projekcje filmów czy jakieś spotkania) i salą internetową, a także terenami do gry w boule i do rozpalania ogniska (w sezonie letnim od czasu do czasu jest grill z muzyką i wolnym wstępem). Dla zainteresowanych tańczeniem codziennie dancing w jednej z kawiarni (wstęp 5zł). Podobne imprezy organizują też inne pobliskie sanatoria.
PS. Raport jest tylko opisem moich doświadczeń. Warunki zakwaterowana i wyżywienia mogą być lepsze w zależności od pokoju i "bloku"