Nachbarze,
> Dla winnych, a właściwie zboczeńców w sutannach, kary są wyjątkowo niskie.
Właściwie należałoby chyba zadać pytanie skąd to wiesz. Nawet jeżeli jest to informacja od znanych Ci ofiar, to one z pewnością nie mogą nic powiedzieć o WSZYSTKICH tego typu winowajcach. W tym kwestiach, niejako z konieczności, jest sporo niejasności i prywatnych przekonań. Nie jestem członkiem żadnej komisji dyscyplinarnej, a gdybym była pewnie obowiązywałaby mnie co najmniej tajemnica zawodowa. A w związku z tym dyskusje o tym czy kary są duże czy małe (i co to w ogóle znaczy duże – przecież żadna kara w tej sytuacji nie ma charakteru wynagradzającego, z natury nie można więc mówić o porównywalności czynu i kary) uważam za pole do popisu własnych przekonań. Bo nie wydaje mi się, żebyśmy dysponowali rzetelnymi danymi. Więc pas.
> (...) nie o pomoc tu chodzi, ale o potępienie takiego postępowania i przestrogę na przyszłość. Milcząc nie osiągnie się tego celu.
Wybacz, ale ja jakoś w taką motywację nie wierzę. Nie na forum internetowym. Po pierwsze – potępienie zachowania jest niekonstruktywne. „Potępiliśmy” (no bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że to zupełnie nic nie szkodzi). I co dalej? Z pozycji tego forum nie mam wpływu na to, co się już stało (np. 50 lat temu w Irlandii). Nie mamy nawet wpływu na to, co się dzieje teraz (do takiego wpływu potrzebne jest bowiem działanie w obliczu konkretnego przypadku, a nie internetowe teoretyzowanie). Poczujemy się lepiej, że jesteśmy fajni bo „potępiliśmy”? Uznamy, że taka forma sprzeciwu powoduje, że nie milczymy czyli jesteśmy „czyści” (nie współwinni)? Ugramy swoją kartę ideologiczną? Bo z samego „potępienia” nic nie wynika.
W przestrogę też nie wierzę, z perspektywy forum.niepelnosprawni.info. Gdybyś prowadził o tym rozmowy z klerem – dobra. Gdybyś nawet nie z klerem, ale osobiście i w odniesieniu do konkretnych osób, które chcesz uczulić – zgoda. Ale na forum żadna z tych dwóch rzeczy nie ma miejsca. Kogo swoim zdaniem teraz przestrzegasz?
> Gdyby było tak, jak sądzisz, że w takich przypadkach należy milczeć, to już dawno powinniśmy zapomnieć o zbrodniach wojennych, o Katyniu i wielu innych przykrych wydarzeniach.
Znów używasz innych słów niż ja (czy ja się aż tak niejasno wyrażam?). Nie zapomnieć. Po prostu milczeć. Tak jak się milczy czytając np. książki Hanny Krall, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego czy Imre Kertésza albo opowieści Ryszarda Kapuścińskiego o irańskim Savaku. Jeżeli dla kogoś reakcją na wizytę w Auschwitz-Birkenau byłoby nagle tworzenie debaty o tym jakim Niemcy są złym narodem, to moim zdaniem byłoby niedobrze. Podobnie, gdyby czyjaś reakcja na Katyń sprowadzała się do potępienia NKWD – bo samo potępienie jest całkowicie niekonstruktywne. Dla mnie, w takiej sytuacji robi się trzy rzeczy: milczy, myśli, zmienia się. Żadna z nich nie dokonuje się w formie głośnej debaty na wielu frontach na forum (gdzie dyskusja na serio miesza się z przepychaną, w suchym piśmie spotykają się zupełnie różni ludzie, itd.) Podobnie jak w gruncie rzeczy nie ma to moim zdaniem miejsca na akademiach „ku czci” Zapomnieć o istnieniu Auschwitz-Birkenau byłoby źle. Milczeć kiedy się takie miejsce odwiedza, moim zdaniem źle nie jest.