Najpierw przypominam - nie jestem kanonistą. Ani w ogóle ekspertem.
> zostanie pewnie ekskomunikowana.
Ekskomunika
"spada" na kogoś tzw. "mocą samego prawa" (bez potrzeby wydawania indywidualnej decyzji przez biskupa), jeżeli popełni jeden z kilku czynów obłożonych tą karą w prawie kościelnym. Ustala to KOdeks Prawa Kanonicznego. Aktualnie m.in.
"Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa." ALE kodeks kanoniczny to jest kodeks prawny - to znaczy, że to co tam napisano, trzeba bardzo ściśle interpretować. W tym przypadku chodzi o sytuację kiedy osoba w pewnym wieku, ochrzczona w kościele katolickim, w pełni świadomie dokonuje lub uczestniczy w dokonaniu aborcji (także, np. daje pieniądze na aborcję), o której wiadomo z pewnością, że doszła do skutku. Jeżeli nie ma takiej pewności lub jeżeli czyjaś decyzja nie spowodowała żadnej konkretnej aborcji,
ekskomuniki tego typu nie ma.
Biskup może również zadecydować o ekskomunikowaniu z innych przyczyn i ekskomuniki polityków popierających aborcję się zdarzają. Ale to jest decyzja biskupa, nie portalu onet.pl ani Ks. Bartkiewicza. To, że ktoś sobie powiedział, że powinno się o tym pomyśleć, nie oznacza jeszcze samo w sobie, że to się stanie. Wydanie ekskomuniki zależy w tym wypadku zdaje się od biskupa ordynariusza diecezji (a więc prawdopodobnie od Abp. Nycza). W mediach może wystąpić każdy i powiedzieć co sobie życzy, ale ekskomunika to w tym momencie decyzja biskupa, do ogłoszenia publicznie przez biskupa i nikogo innego.
> Ekskomunika jest równoważna z takim wyrokiem piekła?
Nie, nie, nie (powtarzam dla emfazy). Nie jest. Ekskomunika to kara prawna w kościele. Dla osób świeckich oznacza tyle, że nie mogą przyjąć żadnego sakramentu w kościele (ale np. mogą uczestniczyć w mszach, modlić się publicznie czy używać "sakramentaliów", czyli rzeczy poświęconych). Zakaz przyjmowania sakramentów obowiązuje do momentu zdjęcia ekskomuniki. W normalnych okolicznościach, prawo do jej zdjęcia mają tylko niektórzy kapłani, wyznaczeni przez biskupa lub bezpośrednio przez Papieża. To znaczy, że prawdopodobnie trzeba się do takiego kapłana udać. Zdejmowana jest w ramach spowiedzi. W niektórych przypadkach do zdjęcia ekskomuniki wymagane jest coś jeszcze, np. jeżeli ktoś zmienił wcześniej wyznanie, musi odmówić publicznie Credo.
W przypadku zagrożenia życia osoby ekskomunikowanej, zdjąć ekskomunikę może każdy kapłan. Jeżeli natomiast zdarzyłoby się, że osoba ekskomunikowana nie zdążyła (a chciała) ją zdjąć, to
"Bóg nie jest związany karami kościelnymi".
Celem ekskomuniki jest, mówiąc bardziej potocznie, mocne trzepnięcie człowiekiem, który się za katolika uważa, a zrobił coś wyjątkowo sprzecznego z wiarą - zwykle chodzi o rzeczy, które nie są karalne w prawie świeckim (dlatego nie ekskomunikuje się np. zwykle za "normalne" morderstwo, chociaż teoretycznie można to zrobić). To jest środek prawny. Duchowo, moralnie, dla wierzącego katolika kłopot zaczyna się nie na poziomie ekskomuniki, a na poziomie każdej sytuacji, w której nie może przyjąć Eucharystii.
Wyjaśniłam?