>– Kościół, mimo że przed nią był ekonomiczną potęgą (w 1939 r. posiadał 400 tys. ha gruntów), został początkowo wyłączony z reformy rolnej. Dopiero w 1950 r. podjęto reformę ziem kościelnych, zostawiając niewielkie gospodarstwa plebanom. W sumie Kościół został poważnie okrojony, choć nigdy nie przedstawił kompleksowego bilansu strat.
>Ale przedtem przejął ogromne dobra po protestantach na ziemiach zachodnich i północnych.
>– O tym najczęściej się zapomina albo udaje, że tego nie było. Kiedyś napisałem niewielki artykuł w „Polityce” na temat tego, że trzeba się zdecydować, czy protestanci to są bracia odłączeni. Jeżeli tak, należą im się te same prawa. Tymczasem Kościół katolicki przejmował ich majątki na takiej zasadzie, jak gdyby to byli heretycy, a te ziemie należało skonfiskować. I >Kościół właściwie tak ich traktował, obejmując zarówno budynki poprotestanckie, jak i niewielkie grunty, które protestanci mieli.
>Kościół katolicki w Polsce chce dostawać jeden procent z podatku dochodowego, ale nie chce ujawnić swojego majątku. Wiadomo jednak, że jest wielkim posiadaczem, z pewnością największym właścicielem gruntów w kraju (nie licząc Skarbu Państwa).
>Do tego czasu zdani jesteśmy na informacje, które Kościół sam przekaże. Są one bardzo skromne, bo wszystko, co dotyczy pieniędzy, majątków i zarobków, jest tajne. Gdy 10 lat temu zapytano o budżet polskiego Kościoła ks. Jana Droba, ekonoma Konferencji Episkopatu Polski, bezradnie rozłożył ręce i powiedział: „Kościół nie jest w stanie tego policzyć”.
>W ciągu 21 lat istnienia II Rzeczpospolitej Kościół zwiększył dwukrotnie swój stan posiadania z 218 tys. ha w 1919 r. do 400 tys. ha w 1939 r. Tuż przed wojną co dziesiąty hektar ziemi uprawnej w kraju należał właśnie do Kościoła. Domagał się on kolejnych 404 tys. ha jako rekompensaty majątku skonfiskowanego przez zaborców. Przed wojną uznawano te roszczenia za umiarkowane; z rachunków biskupów wynikało bowiem, że tylko w zaborze pruskim stracili oni 785 tys. ha.
>Starania hierarchów często kończyły się sukcesem. Jedną z ostatnich przedwojennych zdobyczy było 12 tys. ha ziem pounickich wraz z kościołami i kaplicami, które po długich pertraktacjach przypadły katolikom w 1938 r. jako rekompensata za majątek przejęty przez Rosjan w XIX w. (Po stłumieniu w 1864 r. powstania styczniowego hierarchowie oszacowali skonfiskowany majątek na ok. 400 mln rubli w złocie).
>Geneza raportu
>Pomysł opracowania raportu powstał na pierwszym spotkaniu Zespołów Roboczych Komisji Konkordatowych ds. Finansów, jakie odbyło się 3 kwietnia 2012 r. Celem rozpoczynających się wówczas rozmów Kościoła z rządem było zastąpienie utworzonego w 1950 r. na mocy ustawy o dobrach martwej ręki Funduszu Kościelnego - nowoczesnym i stosowanym w innych krajach europejskich rozwiązaniem w formie dobrowolnego odpisu podatkowego. A do tego, by określić właściwy poziom odpisu podatkowego mającego zastąpić Fundusz Kościelny, niezbędne było dokonanie precyzyjnych wyliczeń, jakie faktycznie sumy państwo winno do funduszu przekazywać.
>Jeśli ateista będzie przestrzegał 10 przykazań, ale nie należy do KK to nie zostanie zbawiony, choćby czynił 1000% więcej dobra niż katolik. I co na to Bóg? Nie poczuł się przypadkiem bezsilny wobec KK?
> a może by odbić na lewą bandę, bo tu ciasno na prawej.???
> z nikim głęboko wierzącym
> Nie wiem, gdzie był wtedy św. Piotr?
> Chrystus też mówił o tym, aby słuchać i czynić wolę Ojca.
> Chrystus mówił, [...]
> Jeśli ateista będzie przestrzegał 10 przykazań, ale nie należy do KK to nie zostanie zbawiony, choćby czynił 1000% więcej dobra niż katolik.
>Chyba lepiej być jako ten ptak niebieski i nie myśleć?
>W każdym razie...już nie dziś. Przełączam się na jałowy bieg, dziękuję za inspirację do myślenia o rzeczach ważnych.
>Pozdrawiam.
>Arcybiskup Józef Michalik nie zmienił stanowiska polskiego Kościoła na temat in vitro- mówi IAR Marcin Przeciszewski. Prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej przypomina, że w słowach przewodniczącego Episkopatu Polski dla dziennika "Rzeczpospolita" nie ma mowy o jakimkolwiek kompromisie moralnym.
>Hierarcha dopuszcza tylko pewne ustępstwo polityczne. - Takie zachowanie jest stosowane w Kościele, jeżeli nie można osiągnąć pełnej ochrony życia - podkreśla Marcin Przeciszewski. Dziennikarz dodaje, że w sprawie in vitro nie ma mowy o kompromisie moralnym, ponieważ - zdaniem Kościoła - godzi ono w życie człowieka.
> Idąc takim tokiem rozumowania tylko jeden jedyny Kościół rzymskokatolicki jest w stanie zapewnić swoim
> wiernym zbawienie, bowiem tylko katolicyzm jest religią prawdziwą, o czym zapewniają nas księża i biskupi z > papieżem na czele.
> Niejednokrotnie pisałem, że religia/wiara powinna być osobistą sprawą każdego i nie powinna naruszać
> przestrzeni publicznej, zaś hierarchowie powinni szanować i przestrzegać rozdział Kościoła od państwa i nie > mieszać się do polityki.
>Bo jak sądzę czytelnie napisałam, że inaczej postrzegam Boga niż KK.
>jeśli u władzy będą wyznawcy jakiejś religii, zawsze zrobią wszystko, aby przeforsować swoje ideały. Świat jest złożony...czasem trzeba szukać mądrych kompromisów.
>A tak przy okazji (i nie musisz odpowiadać), jesteś ateistą, czy poszukującym swoimi drogami.
> Chyba lepiej być jako ten ptak niebieski i nie myśleć?
> Iota będzie wiedziała jak to się zmieniało.
> W każdym razie rolą obiektywnych naukowców jest wyjaśniać, wyjaśniać i wyjaśniać, dochodzić do sedna.
> Taka była moja intencja,
> Zarodki wszczepia się po dwóch dniach od zapłodnienia a tymczasem w macicy nawet po 4 tygodniach!
> Reszta zamrożona, jak na razie nikt tych komórek nie niszczy,
>Doświadczanie Boga w sobie, to rzecz indywidualna, albo się go czuje, albo nie. Ci co czują nie mogą narzucać tego innym ani swoim sposobem czucia, ani swoimi obrządkami, a cała dyskusja w Polsce stąd, że narzucają nie miłością, nie perswazją, a polityką i kodeksem karnym chcą narzucać.
>a polityką i kodeksem karnym chcą narzucać
> to wielka przesada. Kościół wypowiada głośno to co głosi nasza wiara i my wierni mamy do tego prawo.
> Politykę tworzą politycy i to oni w Sejmie tworzą ustawy, które mają większy wpływ na nasze życie niż
> słowa jakichkolwiek hierarchów kościelnych.
>w Boga też wierzę,choć trochę inaczej
>że KK wcale nie dostrzega niewierzących, a jak dostrzega, to potępia
>Na słowa hierarchów, które sa dla części posłów jak ostrogi, posłowie ci zatracają poczucie, że to jednak jeszcze państwo świeckie
>Tadeusz nie obrażaj się na innych
>Dawno mi się z nikim głęboko wierzącym (tak deklarowali) nie udało rozmawiać bez złości i agresji z ich strony
>Podziały są coraz głębsze, ale czy niemożliwe już wsród Polaków do zasypania?
> to tak brzmi jak deklaracja:
> jestem monogamistką ale kilku kochanków nie zaszkodzi, żeby nie powiedzieć "daj Boże"
>No chyba, że dotyczy to "wierzących inaczej" ale takim proponowałbym założyć swój kościół (Iota coś tu o
> tym pisała) rozpocząć nowy kalendarz od zera a te 2013 lat ery chrześcijańskiej "zresetować".
> napisałaś, że z nikim poza Iotą. Czy możesz zacytować fragment mojego postu, w którym wyrażam agresję?
> To właśnie "Nachbar jest pełen żywej nienawiści w stosunku do KK" i założył wątek walki z Kościołem
> atakując wszystko co z nim związane więc nie dziw się, że osoby wierzące bronią swoich poglądów.
>a polityką i kodeksem karnym chcą narzucać
>to wielka przesada. Kościół wypowiada głośno to co głosi nasza wiara i my wierni mamy do tego prawo.
>Politykę tworzą politycy i to oni w Sejmie tworzą ustawy, które mają większy wpływ na nasze życie niż słowa jakichkolwiek hierarchów kościelnych.
>Kościół nie może narzucić "dyscypliny klubowej" żadnej partii odwołuje się tylko do rozsądku i sumień poszczególnych ludzi w tym i posłów.
>Nasze forum jest w pewnym sensie przekrojem różnych poglądów ale czy ktoś z osób wierzących otworzył wątek nawołujący do wyznawania wiary chrześcijańskiej?
>Nie! To właśnie "Nachbar jest pełen żywej nienawiści w stosunku do KK" i założył wątek walki z Kościołem atakując wszystko co z nim związane więc nie dziw się, że osoby wierzące bronią swoich poglądów.
>Ksiądz przytoczył przykład kobiety, która znajdując się w stanie błogosławionym, usłyszała od lekarzy coś, czego żadna przyszła matka nie chciałaby usłyszeć. Dowiedziała się, że jej potomek urodzi się martwy albo bardzo ciężko chory. Nadzieję odbierali jej po kolei następni lekarze, którzy sugerowali, że jej dziecko, jeśli urodzi się żywe, będzie dotknięte poważnymi nieprawidłowościami genetycznymi. Ona zdecydowała się na zawierzenie swojej sprawy Bogu.
>"Od tej decyzji codziennie uczestniczyła w Mszy Świętej w naszym kościele i modliła się przed cząstką Serca Pańskiego. Ten nasz kościół stał się jej drugim domem. Po kilku miesiącach badania wykazały, że wyniki zaczęły się poprawiać i zaczęła wracać nadzieja, że nie będzie tak źle" - wyjaśnił cytowany przez serwis "Fronda" ksiądz Stanisław Gniedziejko.
>Kobieta odnajdowała w świątyni wewnętrzny spokój. Ale z czasem przyszła matka zaczęła też słyszeć pierwsze pozytywne informacje od samych lekarzy. Okazało się, że wyniki kolejnych badań zaczęły ulegać poprawie. W końcu, w dniu rozwiązania okazało się, że brzmiące wcześniej niczym wyrok słowa lekarzy nie sprawdziły się. Dziecko urodziło się całkowicie zdrowe.
>Ksiądz Gniedziejko zdradził, że tylko w ubiegłym roku Sokółkę odwiedziło ponad tysiąc grup pielgrzymów. Według jego szacunków, ich liczba mogła przekroczyć nawet 100 tysięcy.
>Gdyby ktoś nie zauważył dedykuję ten artykuł:
> wymuszali na sądach cywilnych kary więzienia za ich podarcie lub spalenie. <
>Zapomniałeś o wojnie ??? Pewnie to również wina kościoła . Co ?? Pozdrawiam
>Kolejny cios, jak wielu uważa ostateczny, przyniósł wzrost znaczenia i rozkwit religii chrześcijańskiej. W 390 roku, cesarz Teodocjusz I Wielki zakazuje wyznawania innych religii niż katolicka i podnosi ją tym samym do rangi religii państwowej. Jednak już dużo wcześniej katolicy dają się we znaki tak zwanym poganom. Można śmiało powiedzieć, iż z prześladowanych stają się prześladowcami. W 391 roku, podjudzany przez katolickich hierarchów, w szczególności przez patriarchę Teofila, motłoch wdziera się do budynków Biblioteki, niszcząc wszelkie jej dzieła. Dorobek ludzkości, bezcenne skarby literatury, ginie bezpowrotnie w płomieniach.
>Niektóre źródła, przeważnie katolickie, podają, iż Biblioteka została zniszczona z rozkazu kalifa Umara II, w roku 642. Nie potwierdzają jednak tego źródła historyczne. Po roku 391 nie było tam już prawdopodobnie nic, co można było zniszczyć.
>Wprowadzono go na miejsce stracenia. Pastwiono się naprzód na języku i ustach, którymi "srogo skrzywdził Boga".
>Potem spalono rękę, to narzędzie najszkaradniejszego płodu, dalej papiery bluźniercze; na koniec on sam "potwór tego wieku, Bogobójca i Prawołomca - Legirupa, impudens, >impurus, inverecundissimus[2] - został ścięty i pożarty błagalnymi płomieniami, jeżeli tylko można przebłagać nimi Boga" - zastrzegł biskup
>"Nie jestem renesansowym księciem, który słucha muzyki zamiast pracować"- te słowa papieża Franciszka do jego współpracownika przytoczyły media po tym, gdy w sobotę nie przyszedł na koncert symfoniczny w Watykanie. Na papieża czekało kilka tysięcy osób.
>Wszystko wskazuje na to, że po tym zdarzeniu Watykan odstąpi od organizowania koncertów na cześć papieża, których wiele odbyło się w auli audiencji za pontyfikatu Benedykta XVI, wielkiego melomana.
>Przed niemieckim papieżem występowały najlepsze orkiestry symfoniczne i chóry z całego świata pod batutą najsłynniejszych dyrygentów. Podobne koncerty organizowano też dla Jana Pawła II.
>Za rządów gen. Francisco Franco w Hiszpanii ofiarami nielegalnych adopcji mogło paść nawet 300 tys. dzieci. Początkowo reżim nie ukrywał swoich intencji i bez ogródek odbierał pociechy "czerwonym matkom". Z czasem rozpoczęła się wielka mistyfikacja, w której uczestniczyły dyktatura, personel medyczny i kler. Przez dziesięciolecia nowo narodzone dzieci znikały, a matki były karmione kłamstwami o przedwczesnej śmierci i błyskawicznych pogrzebach. Sprawa "kradzionych dzieci" po dziś dzień kładzie się cieniem na życiu tysięcy osób w Hiszpanii, które walczą o odkrycie swojej prawdziwej tożsamości.
>U schyłku wojny domowej w Hiszpanii, w 1938 roku, utworzył Gabinet Badań Psychologicznych ds. Inspekcji Jeńców Wojennych w Obozach Koncentracyjnych gdzie eksperymentował na kobietach służących w szeregach Frontu Ludowego (wspierającego rząd w Madrycie) i Brygad Międzynarodowych (zorganizowanych przez Komintern). Na podstawie badań uznał, że aktywne politycznie kobiety są "moralnie zdegenerowane" i nie powinny mieć prawda do posiadania, a tym bardziej wychowywania dzieci. Uznając zwolenników komunizmu za chorych psychicznie, wysnuł też teorię o istnieniu "czerwonego genu", którego szkodliwe działanie można zminimalizować czy wręcz wyeliminować pod warunkiem "oddzielenia ziarna od plew" - odebrania komunistom potomstwa. "Totalna segregacja tych podmiotów od dzieciństwa mogłaby uwolnić kraj od tej straszliwej plagi", oceniał psychiatra.
>W sukurs naczelnemu psychiatrze frankizmu poszła również znaczna część księży. - Kościół katolicki zachęcał (frankistów) do odbierania dzieci "czerwonym matkom", by je oczyścić i nawrócić - stwierdził z kolei Julian Casanova, profesor historii nowoczesnej na Uniwersytecie w Saragossie, w rozmowie z agencją AFP.
>Do 1954 roku około 30 tysięcy dzieci po ukończeniu trzeciego roku życia zostało zabranych z więzień i oddanych do adopcji. Początkowo matkom mówiono wprost, że ze względu na ich poglądy polityczne i działalność opozycyjną, ich córki i synowie trafiają do innych, lepszych rodzin. Począwszy od lat 50. rozpoczęła się wielka mistyfikacja: noworodki zaczęły znikać nie tylko z więzień, ale również ze szpitali i ośrodków prowadzonych przez kler, a personel medyczny i duchowni kłamali w żywe oczy o ich śmierci.
>Dopiero niedawno adwokaci działający w organizacjach na rzecz ofiar dyktatury obliczyli, że w latach 1960-1990 w Hiszpanii do adopcji trafiły ponad dwa miliony dzieci. Ich zdaniem co szóste z nich (15 proc.) było przedmiotem nielegalnej transakcji, podyktowanej najpierw ideologią, a później zimną kalkulacją. Dochodowy biznes, prowadzony przez szpitale i cieszące się olbrzymim poważaniem instytucje kościelne, przeżył gen. Franco o blisko dwie dekady i miał się świetnie aż do początku lat 90. Miał też nigdy nie wychynąć na światło dzienne, bo w 1975 roku nowe władze postanowiły zamieść sprawę pod dywan za cenę pokoju i wkroczenia na ścieżkę demokracji.
>I być może ofiary tzw. skandalu skradzionych dzieci dalej by pod nim cicho siedziały, gdyby nie Antonio Barroso i Juan Luis Moreno.
>Antonio Barroso urodził się w 1969 roku i już od małego podejrzewał, że jest adoptowany. Jego wątpliwości rozwiały się jednak, gdy odnalazł swój akt urodzenia. Imiona i nazwiska rodziców, data i miejsce urodzenia - wszystko zgadzało się z tym, co twierdziła jego matka. Jednak dwa lata później, w 1989 roku, zadzwonił do niego przyjaciel, Juan Luis Moreno. Ojciec wyznał mu na łożu śmierci, że kupił go od księdza w Saragossie za obłędną na owe czasy kwotę 200 tysięcy peset (równowartość mieszkania). Powiedział też, że razem z nim po noworodka pojechało małżeństwo Barroso. - Moi rodzice spłacali tę kwotę przez 10 lat, bo nie mieli wystarczająco pieniędzy - wyjaśnia Antonio w rozmowie z poświęconym prawom człowieka portalem Periodismo Humano. Badania DNA i rozmowy z zakonnicą, która po naciskach Antonia przyznała się do pośredniczenia w transakcji, potwierdziły słowa (przybranego jak się okazało) ojca Juana Luisa.
>Don Patrizio Poggi, duchowny, który wyszedł na wolność po pięciu latach spędzonych w areszcie, ujawnił włoskiej policji szokujące szczegóły dotyczące seksualnych orgii, jakie miały się odbywać za murami Watykanu.
>Afera "chłopców do wynajęcia" wypłynęła po wyznaniu papieża Franciszka o istnieniu lobby gejowskiego w Watykanie. "Gejowskie lobby, o którym się mówi, istnieje, to prawda. Musimy zobaczyć, co możemy z tym zrobić" - słowa te Franciszek miał powiedzieć w ubiegłym tygodniu na spotkaniu ze stowarzyszeniem CLAR (stowarzyszenie zrzesza południowoamerykańskich i karaibskich katolików).
>Ojciec Święty na wspomnianym spotkaniu miał powiedzieć także, że "w Kurii (Rzymskiej – red.) są ludzie święci, ale jest tam także strumień korupcji". Według strony internetowej Reflexión y Liberación, na którą powołuje się agencja AFP, Franciszek mówił o potrzebie reformowania Kościoła, a szczególnie watykańskiej biurokracji.
> Nie można zapotnieć ważnej roli kościoła katolickiego w zasypywaniu podziałów do jakich doszło w okresie drugiej wojny światowej .
>Pewnie byśmy się naparzali z Niemcami a i Ukraińcom byśmy nie darowali Wołynia .Trudno nie zauważyć roli kościoła w zasypywaniu tych rowów .
>Chodziło mi o zaangażowanie Watykanu w ukrywaniu Żydów przed hitlerowcami . Watykan , w myśl nauki "{ niech prawa ręka nie wie co robi lewa" nie krzyczał ale pomagał milcząc .
>W konsekwencji Pan nie posiada najmniejszych kwalifikacji, aby móc mnie pouczać o sposobie prowadzenia mego narodu drogą pokoju. Kilka faktów mogłoby pomóc Panu w odświeżeniu swej pamięci. Pański poprzednik w Watykanie, papież Pius XI rozpoczął atak faszystowski, zawierając układy z Mussolinim w 1929 r. Cywilizacja chrześcijańska w tym roku została haniebnie zdradzona. Sławny pisarz i historyk naszego kraju, Lewis Mumford - ani komunista, ani antykatolik - napisał w książce "Faith for Living" z 1940 r.: "Perfidia świata chrześcijańskiego jasno urzeczywistniła się w 1929 r. przez konkordat, który powiązał Mussoliniego z papieżem".
>Wówczas tylko nieliczni w Stanach Zjednoczonych znali prawdziwe oblicze faszyzmu tak dobrze jak Pan i papież Pius XI, a wy dwaj pomogliście do jego sukcesu i związaliście z nim wasz kościół. Pan sam - jako młody ksiądz i dyplomata - wykonywał specjalne zadanie - pomocy Niemcom w przygotowaniach do drugiej wojny światowej. Spędził Pan dwanaście lat w Niemczech. W porozumieniu z von Pappenem pomógł Pan Hitlerowi wzmocnić się oraz - jako kardynał Pacelli położył Pan podpis pod konkordatem, który powiązał Watykan i Wielkie Niemcy w 1933 r.
>(przepraszam, że się powtarzam)<
>A już tak bardziej poważnie to Nachbar należy do ludzi, którzy w stadzie tysiąca białych owiec zauważy tylko tę jedną czarną i nic poza tym.
>Można i tak, ale dyskusja z taką postawą jest niemożliwa wg zasady: "A u was biją Murzynów"
Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill