Bo tu wychodzi obłuda niekatolików. Świętują coś w co nie wierzą. Po co?

Święta są dla katolików, i to jest ta różnica - jakbyś nie zauważył. Nie wszystkie dzieci w szkole muszą uczyć się o Świętach katolickich. Dla katolików to Święta, dla niekatolików to tradycja, bądź coś w rodzaju "maskarady". Czas zrozumieć, iż cała ludność Polski nie jest katolicka. Gdyby moje dziecko nie było katolikiem, miałbym poważne zastrzeżenia, iż w elementarzu był element Świąt katolików. Gdyż z jakiej racji moje dziecko ma uczyć się o Świętach katolików, skoro nim nie jest. To proste. I nie ma się co obruszać. Myślę, że czas temu najwyższy, by wreszcie wytyczyć granicę rozsądku i sprawiedliwości dla wszystkich. A fakt podręczników do religii, jak również nauka religii w salach katechetycznych, nie jest żadną hańbą dla katolików.

Dla mnie sprawa jest prosta. Państwo świeckie, to i podręczniki winny takie być. Szkoły mają uczyć, dawać wiedzę. Jednak podręczniki winny być wolne od "religijnych naleciałości", gdyż w nauce uczestniczą dzieci różnych rodzin, o różnych poglądach. Od nauki w zakresie spraw religijnych, to zakres religii. Sam fakt wprowadzenie nauki religii do szkół, to już (w moim pojęciu), całkowite ignorowanie i ludzi o innych poglądach, jak i zaprzeczenie faktu, iż szkoły winny być świeckie, tak, jak i samo Państwo Polskie.

Mój elementarz... oj dawno
elementarz moich córek trochę bliżej
i jakoś sobie przypominam, że nie było akcentowania na stronach elementarza świąt. Była druga książeczka gratis, do nauki na lekcjach religii, dokładniej nawet ujmę, jak przypominam sobie zerówkę moich dzieci była to książeczka kolorowanka.
Religia powinna być przy parafii do której należy dany uczeń,  jak to było kiedyś.

Werbena napisała:

>Mój elementarz... oj dawno ... i jakoś sobie przypominam, że nie było akcentowania na stronach elementarza świąt

Zygmunt napisał:

>Ja jak wspomnę dawne czasy, również pamiętam, iż elementarz nie miał żadnych elementów religijnych

Ktoś tu wspominał Święto Trzech Króli i też w sensie negatywnym.
Wniosek jest tylko jeden - ci, którzy tak sądzą tęsknią za komuną i dawnym systemem, który odsuwał na margines sprawy religii i Kościoła.

Waldek napisał:

>Elementarz o ktorym mowa ma byc podrecznikiem bezplatnym (pisownia oryginalna!)

Otóż po pierwsze to nie tak, że Tusk z p. minister oświaty zrzucili się z własnej kasy i zafundowali dzieciom/rodzicom darmowe podręczniki bo oni nie mają nawet na tyle honoru, żeby za wystawne kolacje płacić własnymi pieniędzmi.
A jeśli podręczniki są płacone z pieniędzy publicznych (czytaj: wyborców) to wyborcy mają prawo mieć wpływ na treści w nich zawarte.
To są prawa demokracji i próżno z nimi dyskutować. A większość chce religii w szkołach i nie ukrywania Świąt Wielkanocnych lub Bożego Narodzenia i nazywania ich określeniami zastępczymi. Cywilizowany świat nie ma z tym problemu.
Ale jeśli ktoś woli nazwać Boże Narodzenie - Święta z Kewinem (znowu sam w domu?) to na własny użytek może robić i mówić co chce. Może nawet donieść na policję na wyrodnych rodziców, którzy notorycznie zostawiają małolata samopas.
I jeszcze jedno, skoro dorwałem się do głosu
Lidian napisała o zanikającym stylu człowieka z klasą. Z kilku postów pań o zacięciu mentorsko-nauczycielskim wnioskuję, że aby zasłużyć na to miano trzeba być nauczycielem