>Katolik, który nie wierzy w swojego biskupa to żaden katolik <
> nie wierzy w uczciwość swojego biskupa
> Jednak Kościół jako Instytucja nie rozlicza się z finansów,
> Są jakieś choćby modły za nie i jego cierpienie?
>Są jakieś choćby modły za nie i jego cierpienie? <
> Cała ta "afera" miała tylko jeden cel. A jaki, dowiecie się niedługo.
> Chodziło mi też o wyrazy współczucia ze strony Kościoła.
> nikt publicznie nie powiedział [...] że cierpią nad dzieckiem, tylko bardziej nad prof. Chazanem
> Nie Iota, tylko, jak słyszę, że Kościół taki wrażliwy, to mi tej wrażliwości deklarowanej i miłosierdzia zabrakło dla równowagi w stosunku do urodzonego już dziecka
> To znaczy, że wszystko to on powiedział w takich określeniach, a nie innych
>- Rozwiązanie umowy nastąpi w trybie, który ustali radca prawny. Szpital św. Rodziny został >poinformowany o wynikach kontroli, otrzymał kopię. Nie wiem, czy prof. Chazan dostał ją osobiście >– dodała prezydent.
>- Zarówno w dokumentacji Szpitala Św. Rodziny, jak i w dokumentacji medycznej pacjentki, kontrolujący stwierdzili uchybienia i błędy, które wprawdzie nie stanowiły bezpośredniego zagrożenia dla pacjentów szpitala, ale mogą świadczyć o sprawowaniu niedostatecznego nadzoru w kwestiach formalnych i merytorycznych. Odwoływanie się w obowiązujących procedurach do nieaktualnych regulaminów, niekompletność dokumentacji pacjentki, lakoniczne opisy badań, naruszenie zasady niezwłoczności przy dokumentowaniu istotnych zdarzeń, niepoinformowanie pacjentki o granicznym terminie dokonania wcześniejszego zakończenia ciąży, upływającym w ostatnim dniu 24. tygodnia jej trwania, stanowi ograniczenie prawa pacjentki do informacji, zagwarantowanego jej w Ustawie o prawach pacjenta – oceniła prezydent Warszawy.
>Dlatego ludziom wierzącym w drugie, lepsze życie łatwiej jest znieść trudy życia doczesnego i łatwiej jest żegnać najbliższych z wiarą, że to tylko "chwilowe" rozstanie. <
> Dlatego ludziom wierzącym w drugie, lepsze życie łatwiej jest znieść trudy życia doczesnego i łatwiej jest żegnać najbliższych z wiarą, że to tylko "chwilowe" rozstanie.
> Lidian, nie jestem do końca przekonany czy Nachbar drwi. Nie wykluczam, że on po prostu tak myśli. Człowiek umiera i następuje pustka - to jego motto.
> Można mu tylko współczuć, że nie żyje w przekonaniu o przyszłym spotkaniu z bliskimi, którzy już odeszli z tego świata i tych, którzy odejdą.
>Może to dla niedowiarków wydawać się naiwne i śmieszne - to ich "święte" prawo.
>Ale o ile są oni ubożsi od ludzi wierzących.
>Ja przestrzegam pewnych zasad życia i praw ustanowionych na ziemi nie tylko dlatego, że obawiam się kary doczesnej
>ale również z powodów, które obce są ludziom niewierzącym w "'życie po życiu".
>Oni mogą robić co chcą bez przestrzegania zasad prawa.
>Jeśli nie zostaną ukarani na ziemi - "hulaj dusza - piekła nie ma".
>Takie motto może kierować ich życiem. Nie twierdzę, że tak jest ale może tak być. Mogą kierować się własnym sumieniem. Ale, czym jest sumienie? Jaki ma kształt, ile waży, widział je ktoś? A "podobno" istnieje. A widział ktoś Boga, Niebo i życie pozagrobowe (Świętych obcowanie)? Skoro nie widział - to zadajemy sobie pytanie czy istnieje? Wiatru też nie widzimy ale skutki jego działania, często dramatyczne są jak najbardziej widoczne.
>Dlatego ludziom wierzącym w drugie, lepsze życie łatwiej jest znieść trudy życia doczesnego i łatwiej jest żegnać najbliższych z wiarą, że to tylko "chwilowe" rozstanie.
>niedowiarkiem”, to tak, jakby stwierdzić, że Twój pogląd jest najlepszy.<
>Nie drwij. Spytałam poważnie.
>Oto lekcja, która zasługuje na dobre zrozumienie: życie doczesne zostało nam dane tylko po to, by >zdobyć życie wieczne. Co za nieszczęście dla większości ludzi, którzy o tym nie myślą! (Św. >Franciszek Salezy)
> Gdyż Bóg nie ma ani końca ani początku, Bóg jest. Ogromna, nieokreślona inteligencja, z której wszystko się wywodzi. A skoro jest, to i dusza nie ma „początku i końca”.
> Pozostaje tylko pytanie bez odpowiedzi. Po co w takim razie przejawia się w materii, czego i po co musi doświadczyć.
>Tego nie wie tak naprawdę i do końca nikt...
> A różne odpowiedzi budują różny system religii i wierzeń.
> przez doświadczanie różnych sytuacji „przezeń:” stworzonych.
>A po co stwarzanie tych sytuacji?
> Jak pogodzić to, że każdy (kazda dusza w Twoim ujęciu?) w takim razie stwarza takie sytuacje,
> że tak często następują konflikty.
>W reinkarnację wierzysz? Znowu to ona właśnie by wyjaśniała wszelkie 'zbiegi okoliczności'.
>W religii chrześcijańskiej wciąż tworzy się nowe dusze, a po zejściu jest zaszeregowanie typu niebo, piekło,
> czyściec, bez możliwości poprawki z życia. Reinkarnacja zakłada powroty aż do skutku.
> Naturalnie to moje rozumienie, i nie twierdzę, że mój pogląd jest jeden i jedyny, ale jest mój.
> istnieniu istoty w ciele fizycznym człowieka
>Ci, którzy wierzą w reinkarnację też w taki cel wierzą. Doskonalić się we wcieleniach aż do Nirwany.
>ja bym tego tak nie nazywała, ciało i życie(dusza) są jednością póki żyjemy.
>Pojęcie istota w ciele kojarzy mi się z filmami s.f., bez urazy. Raczej świadomość - nasza świadomość siebie w przypadku każdego człowieka.
> Z jednej strony i tak się tej nazwy powszechnie używa, więc dlaczego nie w podręczniku.
Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill