>Ale też dlatego akurat w tym wypadku nie rozumiem o co chodziło Nachbarowi.
>Dobrowolny odpis podatkowy na Kościoły i związki wyznaniowe wyniesie 0,5 proc. - zakłada "roboczy kompromis", który zawarły w czwartek zespoły konkordatowe: kościelny i rządowy. Odpis ma zastąpić Fundusz Kościelny.
> Pieronkowi chodzi o to, że usprawiedliwia brak rekacji
> W końcu nie powinno się płacić podwójnie i podatek i dawać w łapę.
> Biednemu żałujesz?
> Wiesz, celibat zaczęto wprowadzać dyscyplinarnie około roku 300 n.e. (Synod w Elwirze). Warto sobie poczytać. Wtedy Instytucji w takim sensie jak dziś jeszcze nie było. Kasy zdaje się też nie... (Iota)
> To naprawdę wygląda z mojego punktu widzenia tak, że oni sobie to sami zrobili. I zaczęli znacznie wcześniej, niż się powszechnie mówi
> To jest przecież majątek parafii, a do biskupa nie należy
> Te które w tej chwili pamiętam nie wskazują jednak, żeby w III-IV wieku hierarchia kościoła była ogólnie jakoś bardzo bogata.
> O ile wiem, to wierni dają, biskup bierze i zarządza, najczęściej pomnaża.
> Czy to znaczy, że bezdomny parafianin może iść spać na plebanię, bo jest współwłaścicielem?
> dzielili bogactwem z biednymi nie bezpośrednio, a za pośrednictwem biskupa.
> zakonnik, żeby dostać na tramwaj musi przełożonego prawie po rękach całować
> statystycznie więcej ludzi widzi niespójność między słowami, a czynami i kościoły stają się puste.
> a na te nie ma szans...chyba?
> Też się tak starałam, ale nie wiem jak odbierałaś
>0,5% z tej sumy --> 212 milionów
>Przyjmijmy bardzo optymistycznie, że 80% dokona odpisu na KrK --> 170 milionów
>(w gruncie rzeczy to nierealna suma pewnie, bo rząd chce oszczędzić na Funduszu Kościelnym, którego wpływy wyniosły bodajże 90 milionów, zakładam więc że realne wpłaty mają być w tych okolicach najwyżej)
>Fundusz Kościelny początkowo miał być finansowany przede wszystkim z dochodów z nieruchomości przejętych przez państwo na mocy ustawy (dóbr martwej ręki) oraz uzupełniająco poprzez dotacje państwowe uchwalane przez Radę Ministrów. Okazało się to niemożliwe – nie wiadomo, jakie są to dochody, ponieważ nigdy nie zinwentaryzowano zabranych Kościołom dóbr.
>W myśl pierwszego statutu Funduszu (z 1951 r.) jego działalność powinna obejmować:[9]
>Konserwację i odbudowę miejsc poświęconych kultowi religijnemu;
>Udzielanie duchownym pomocy materialnej oraz lekarskiej;
>W uzasadnionych wypadkach obejmowanie duchownych ubezpieczeniem chorobowym;
>Dotowanie związków wyznaniowych;
>Specjalne zaopatrzenie emerytalne duchownych "społecznie zasłużonych".ranych Kościołom dóbr.
>- Fundusz Kościelny jest anachronizmem i powinien być zniesiony. Co w jego miejsce wprowadzić? Ja jestem za tym, żeby nic - mówi w rozmowie z TOK FM dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego UW. - Skoro Kościoły są organizacjami dobrowolnymi, to nie powinny być na nie przeznaczane środki ściągane przymusowo przez państwo - dodaje.
> katolicka teologia moralna mnie na przykład nauczyła bardzo dużo o tym co to znaczy być człowiekiem radykalnie dobrym. Nie "przyzwoitym". Nie "przeciętnym". To nie jest nauka wygodna, bo się zwykle od niej odstaje, ale jak się nie ma ideału to - w moim przekonaniu - bardzo łatwo się zatrzymać i zacząć cofać w rozwoju.
> Piszę to żartem, ale tak trochę jest.
> Taki jest Bóg, że na dzieciach się mści? Na pewno nie.
> Za mało się mówi o Bogu pełnym miłości.
> a posługi kościelne za dodatkowa kasę to też jakieś nieporozumienie.
>Tym niemniej chciałabym wszystkim zainteresowanym przypomnieć, że w planach na rok 2012 na obsługę długu publicznego zaplanowano wydać 42,9 miliarda złotych, czyli 13% całego budżetu. Czyli trzy razy więcej niż na pomoc społeczną i dwa razy więcej niż na obronę narodową. Jeżeli dla kogoś argumentem jest że 100 mln na Fundusz Kościelny/odpis 0,5% to budżetowe nieszczęście to ja ten argument kupię... ale tylko od osoby, którą martwi również obsługa długu publicznego. W Twoim wypadku to by wymagało istnienia oddzielnego, równie regularnie aktualizowanego wątku.
>A kościół tego wszystkiego nie widzi, bo zajęty jest kasą, wpływami politycznymi, intrygami w Watykanie. Do tego w niedziele na kazaniach mówi nagle o tym jak żyć pobożnie i wtedy się ludziom odechciewa. Inni zaś wierzą, że kościół walczy ze złem i rzucają gromy na wszelką inność, w imię wiary są gotowi na niegodziwości wobec innych..
>Może to świadczy źle o naszym narodzie, że daje sobie wciskać wszystko. Może tak, może nie. W każdym razie świat do młodych i tak będzie należał i wtedy zobaczymy, czy da się wszystko naprawić.
>W sensie społecznym kościół powinni utrzymywać wierni, nauczać religii nie powinno się za dodatkowe pieniądze, a posługi kościelne za dodatkowa kasę to też jakieś nieporozumienie.
> Iota, podjęcie dyskusji na temat długu publicznego byłoby sensowne, gdyby więcej osób było tym interesowane.
>Rzecz w tym, abyśmy mieli świadomość jakie znaczenia dla nas ma np. podpisanie Konkordatu, udział księży w różnych dziedzinach życia gospodarczego i politycznego, wprowadzenie nauki religii do szkół itp, itd.
>Ten wątek założyłeś także w pojedynkę i nie zaczynał się zresztą od ekonomii tylko od teologii.
> Szanowna Iota, czytałaś akty Konkordatu?
>Nie musisz oczywiście wykazywać swojej wiarygodności jako dyskutant akurat mnie (dość dawno powiedziałam zresztą, że ja Ciebie nie przekonam i nie mam takich ambicji). Ale uczciwie mówię: nie kupiłam tego argumentu. Bo przed Twoją decyzją o założeniu wątku dotyczącego KrK też żaden inny taki tu nie istniał.
>Nie można w tym wszystkim pominąć znaczenia religii, której nauczanie podstępnie wprowadzono do szkół publicznych
> Według Nietzschego moralność chrześcjańska jest moralnością niewolniczą.
>Czy nasze państwo na to stać? Uważam, że nie, ponieważ działalność Kościoła powinni finansować wierni z własnej kieszeni.
>Jak wyglądają "owoce z tego drzewa" możemy się przekonać oglądajc choćby wiadomości w TV.
>A może lepiej pójść do kościoła i posłuchać o czym się tam mówi a nie opierać się na wiedzy z wiadomości w wybranych stacjach TV.
>Weź jednak pod uwagę, że nasz kraj przeszedł różne koleje losu a w tych najtrudniejszych wielokrotnie Kościół miał swój pozytywny udział.
>Dziękuję za propozycję, ale do kościoła nie chodzi się po naukę i wiedzę. Tę dzisiaj, dzięki Internetowi, można mieć w domu.
>by się wierni dzielili bogactwem z biednymiśą<
>Tak się składa, że te tłumy w kościołach jednak przychodzą po naukę i wsparcie duchowe
>Czy pogrzeb też zorganizujesz sobie przez Internet?
>Życzę długich lat życia (szczerze).
>14 IV 1992 Minister Edukacji Narodowej wydał Rozporządzenie ..................
>władza bała się konfliktu z narodem.
> Iota, wybacz, ale nie będę spowiadał się publicznie.
> Zresztą można z moich wypowiedzi wywnioskować...
> bo uważam to za sprawę osobistą.
> Ideał z mojego punktu widzenia jest taki, że każdy (jak mu się uda) przechodzi trochę historię z Biblii – najpierw jest owcą, potem sługą (relacja handlowa), a wreszcie uczniem. Potem, tym największym, zdarza się zdaje się że znów są owcami tylko już inaczej.
> Z góry chcę zaznaczyć, że ostatnią rolą jaką chciałabym wypełniać to rola kaznodziei ("lekarzu ulecz się sam"). Natomiast przyznam, że coś mi się robi jak słyszę że w zasadzie to Kościół ma wychowywać świeckich *dorosłych*.
> uwaga techniczna - uznanie objawienia czy kultu przez Kościół oznacza tyle, że nie ma w nim nic przeciwnego wierze katolickiej i wiernym wolno taki kult popierać, nie mają jednak żadnego obowiązku tego robić
> Uważam także, że nawet sięgając po legalnie dostępne państwowe pieniądze Kościół kręci na siebie bat. Jest dużym problemem to, że także uzasadniona krytyka Kościoła często wychodzi tylko ze środowisk ideologicznie mu przeciwnych i niektórzy moi bracia i siostry nabywają takiego odruchu psychicznego, że jak mówią o nas źle to na pewno niezasłużenie.
> Czekam aż ktoś mi zrobi tę uprzejmość i wreszcie powie, poza tym że ten biskup drań, tamten proboszcz głupi a ta parafia na machlojkach stoi: jest tak i tak, mam takie i takie zasady, kosztuje mnie to tyle i tyle, nie dorastam do tego i tego, moje poglądy na odpowiedzialność wspólną za innych są takie a takie.
>to nie możesz powiedzieć, że zrobiono to podstępnie - to po pierwsze
>a po drugie to nie wprowadzono lecz przywrócono - wnioskuję, że jesteście (Ty i Julka) osobami na tyle młodymi, że nie pamiętacie o nauce religii w szkołach w latach 60-tych.
>§ 1. 1. W publicznych przedszkolach organizuje się, w ramach planu zajęć przedszkolnych, naukę religii na życzenie rodziców (opiekunów prawnych). W publicznych szkołach podstawowych, gimnazjach, ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych, zwanych dalej «szkołami», organizuje się w ramach planu zajęć szkolnych naukę religii i etyki:
>Ofiary księży pedofilów nie mają co liczyć na sprawiedliwość. Mimo papieskich wytycznych i biskupich deklaracji, kościół je zwodzi, przeciąga sprawy, a najczęściej po prostu milczy – czytamy w najnowszym "Newsweeku".
>aleister0: Zanim zaczną się masowe narzekania, że to zaplanowane ataki na kościół, pragnę zwrócić uwagę obrońców tej instytucji na jedną rzecz.
>Nie jest problemem pojedynczy ksiądz pedofil. Bo pedofile mogą trafić się wszędzie. Również wśród nauczycieli, lekarzy pediatrów, opiekunów kolonijnych itp. Dlatego ksiądz pedofil nie pogrąża całej instytucji kościoła.
>Za to instytucja kościoła pogrąża się sama poprzez ukrywanie księży pedofili. Czy gdyby wasze dziecko zgwałcił nauczyciel, a dyrektor szkoły razem z kuratorem i pracownikiem MEN przekonywali was, że dla dobra edukacji w Polsce lepiej milczeć, to byście się zgodzili z nimi, a wszelki informacje na ten temat uznawali za zaplanowane ataki?
>Natomiast kościół przez lata, korzystając ze swojej pozycji, zamiatał sprawy księży pedofili pod dywan. A teraz, gdy przestają się tam mieścić krzyczy, że jest niesprawiedliwie atakowany.
> A praktyka jest taka, że to rodzice dzieci, które nie chcą uczęszczać na religię nie tylko nie mają zapewnionego nauczania etyki, ale są zmuszani do pisemnych oświadczeń składanych wychowawcom lub katechetom. Przykładów chyba nie muszę podawać, bo wypowiedzi oburzonych rodziców można znaleźć w Internecie.
> nasze rozmowy są na forum, już to wspomniałam
> dlatego ten mur nic nie znaczy.
> Znajdź to zdanie.
> Chciałabym czytać o Twojej oddanej obronie wiary (w to co wierzysz)
> gdybyś takiego na uczynku dopadła, albo kto inny to powinie wydać i ukarać.
>Ruch Palikota odwołał się od wyroku sądu ws. krzyża w Sejmie - poinformował Armand Ryfiński (RP). Sąd uznał w styczniu, że obecność symbolu religijnego w miejscu publicznym, np. w Sejmie, nie narusza swobody sumienia. Według Ryfińskiego, wyrok był "kuriozalny".
>Ryfiński odniósł się także do słów sędzi Alicji Fronczyk, która w styczniu w uzasadnieniu wyroku trzyosobowego składu sędziowskiego mówiła m.in., że nieusuwanie krzyża, zawieszonego bez wiedzy Sejmu w 1997 r., nie jest bezprawne, bo ma to "zakotwiczenie w zwyczaju", ukształtowanym przez 16 lat jego obecności w Sejmie. Sędzia dodała, że zwyczaj to element prawa cywilnego, którego sąd nie może zlekceważyć.
> Twoja odp. przeczytam, bo biorę ze sobą sprzęt, nie wiem tylko, czy warunki będą na wystarczające skupienie się.
> W ciągu jednego życia az tyle?
> I czy sam dobrze interpretuje, aby być nauczycielem innych?
> Poza tym powinien z założenia pełnić rolę przewodnika duchowego,
> to może tak zrobić w KK?
> Iota, a kto kształtuje takie postawy?
> Plus minus 30% społeczeństwa prawicowego
> Słyszałaś, aby Kościół ich uciszał, gdy wielokrotnie przeginają?
> Więc jest w nas i wtedy nie czynimy, albo się bardzo staramy nie czynić zła
> Czy emanuję tym w swoim środowisku?
> Przed wojną podobno księża zasiadali w sejmie,
> Wtedy to chyba zaczęły się tak zwane świeckie zakony.
> "Kosmitów, pozwolisz, pominę, bo nie mogę się nie śmiać jak o tym myślę. Nieodmienienie mnie śmieszy, że obca, zaawansowana inteligencja musi wyglądać tak, że ją jednak rozpoznajemy. Czemu kosmici mieliby się w ogóle w cokolwiek ubierać i wyglądać jak ludzie, a nie jak kawałki inteligentnego kisielu?"
> Przeczytałam
> Oczywiście tę misyjną w kosmosie.
> A poczytaj gdzieś w międzyczasie jak była ubrana Maryja w pierwszych opisach z tego objawienia i co potem z tego powstało.
>Żeby było jasne – dla mnie emanacją wiary czy światopoglądu nie jest to że dużo mówisz (wbrew wrażeniom z tego wątku – nie moja wina, że tu taki jest, nie ja go założyłam
>W demokracji natomiast Państwo samo mnie pyta „Czy Ty się na to zgadzasz?
> Z grzecznością przeczytałam.
> Proponuję Ci, dla zdrowia: biblioteka najlepsza i największa w Warszawie posiada na stanie o wiele mądrzejsze dzieła, książki, również o odmiennej tematyce od teologia, kościół
> Chyba, że Ty Iota jesteś tam bliziutko, obok tych co zdecydowali i Ciebie osobiście pytali, to tylko wtedy Twoje zdanie ma sens
>Ale jak kandyduje z prawicy, to mu pewnie coś z tej prawicy do końca kadencji zostanie, jak kandyduje z lewicy to coś mu z niej zostanie.
> ....tylko jest małe lub duże ale.
>Czasem mówię, że jak ludziom przeszkadza że religia się może mieszać z polityką to nie zostaje nic innego jak ludziom głęboko religijnym odebrać prawo wyborcze. Bo oczekiwać, że np. ja zagłosuje w jakiejś sprawie, w której nie ma możliwości kompromisu, wbrew sobie, jest naiwnością. Na tym, kurcze pieczone, polega demokracja, że się głosuje zgodnie ze swoimi poglądami. I żeby nie było, moim przeciwnikom intelektualnym czy światopoglądowym daję dokładnie to samo prawo.
Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill