www.niepelnosprawni.plStrona główna forum
forum.niepelnosprawni.pl - Nie jesteś zalogowany
Strona główna forum Regulamin i pomoc Szukaj Rejestracja Logowanie
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Wpływ Kościoła Katolickiego na życie wszystkich obywateli. (Strona 30) (1291315 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 6 7 8 ... 82 Poprzednia strona Następna strona  
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2013-07-13 10:09

>Poza tym...pamiętam reportaż w tv, gdzie w przypadku pedofilii sami wierni wyciszali sprawę i nie chcieli świadczyć przeciwko zboczeńcowi. Jeśli się coś zmienia, to również świadomość ludzi i ich bunt. Owieczki też głowy podnoszą, ale widać  potrzebny był Franciszek.


Nie tylko Franciszek coś zmienia, bo Krk mieszając się do polityki i wpływając na życie wszystkich sam na siebie "ukręcił bicz".  Wszelkie sprawy i sprawki Krk, które dotychczas były okryte "tajemnicą wiary", stały się przedmiotem publicznej dyskusji.
Obirek: Wielu księży uważa, że żarty z Żydów to część towarzyskiej rozmowy

>- Antysemityzm jest według słów Jana Pawła II grzechem - przypominał w rozmowie z TOK FM prof. Stanisław Obirek, komentując słynną rozmowę ks. Lemańskiego i abpa Hosera. - Chciałbym wierzyć, że to wyjątek. Jednak wszystko wskazuje na to, że jest to część kultury polskiego kleru; kleru, który uważa, że żarty z Żydów, z obrzezania stanowią część towarzyskiej rozmowy. Ks. Lemański urasta na wroga numer jeden tego zadowolonego z siebie Kościoła - dodaje.


>Wie pani, List do Hebrajczyków mówi, że kapłan jest z ludu wzięty i do ludu posłany. To nie jest tak, że ksiądz jest innym człowiekiem. Taki jest Polak, taki jest polski katolik.


>Próby wpłynięcia na zmianę tego katolicyzmu, jak do tej pory, natrafiają na mur niechęci i pomówień o chęć niszczenia Kościoła. Tu nie ma żadnych tajemniczych mechanizmów, to jest logika zamkniętego katolicyzmu, który trwa niewzruszenie. Więcej, jest przekonany, że tylko nad Wisłą jest zachowany ten katolicyzm prawdziwy, a wszędzie indziej mamy do czynienia z rozpłynięciem się zdrowej wiary.


>Postrzeganie świata zmienia się pod wpływem spotkań z osobami myślącymi w inny sposób. Wtedy dopiero człowiek weryfikuje swoje opinie, a jeśli okazuje się, że są one oparte na fałszywych przesłankach, zwyczajnie je zmienia. Tymczasem to jest homogeniczne, zamknięte środowisko, co dzisiaj jest jeszcze wzmacnianie katolickimi mediami. Słyszałem, że w niektórych seminariach klerycy nie mogą mieć komórek, mają ograniczony dostęp do internetu. Jak rozumiem, nie mają reglamentowanego dostępu do Radia Maryja czy Telewizji Trwam, ale do tych wrażych mediów, które "demoralizują".


>To zresztą bardzo ciekawe z punktu widzenia religioznawcy. Z takimi religijnymi skansenami mamy do czynienia nie tylko w chrześcijaństwie, ale mamy je w judaizmie, by wspomnieć o tzw. ultraortodoksach w Stanach czy Izraelu; takie same, zamknięte na świat zewnętrzny, wspólnoty mamy w krajach muzułmańskich. To jest więc pewien typowy z globalnej perspektywy, proces fundamentalizacji religii.


>Tylko że teraz ten fundamentalizm obnaża swoje groźne oblicze niechęci czy wrogości wobec wszelkich prób otwarcia go od wewnątrz. W tej chwili ksiądz Lemański urasta na wroga numer jeden tego zadowolonego z siebie Kościoła.

Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-16 10:21
Coś się zmienia. Nie lubimy, jak nam się robi przedstawienia uliczne, zamiast normalnej pracy wokół programu.

Posłowie odchodzą, bo partia walkę o neutralność światopoglądową państwa zamieniła w "bezmózgi antyklerykalizm" – informuje "Gazeta Wyborcza".
(Za moich czasów mówiło się 'bezmózgowy', żona easy'go potrzebna od zaraz.)

A w sprawie: antyklerykalizm to nie wszystko, na dodatek w błazeńskich formach.
Trzeba jeszcze mieć coś sensownego do powiedzenia w innych sprawach.
Ja jestem antyklerykalna wobec politykierstwa kleru, hipokryzji wobec szarych obywateli, ale...nie lubię jak się ludzi traktuje jak gawiedź, która rozumie tylko błazenady.
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-07-16 21:52
Odejdzie - nie odejdzie?  Warto robić zakłady i obstawiać właściwy wynik. Zastanawiam się, czy nie prościej by było, gdyby wierni tej parafii - skoro tak bardzo lubią ks. Lemańskiego - pokazali biskupowi gest Kozakiewicza. Zamiast lamentować pozwolić księdzu odejść, a tego nowego zupełnie zignorować i nie chodzić do kościoła np. przez miesiąc. Ten nowy niech siedzi w pustym kościele. Może wówczas biskup zrozumiałby, że bez wiernych nie tylko on, ale cały Krk nie istnieje.
Ks. Lemański pozostanie w parafii w Jasienicy?
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-16 22:06
Za wiele wymagasz od wierzących praktykujących, chyba, ze w pobliżu jest drugi kościół.
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-07-17 19:24

>Za wiele wymagasz od wierzących praktykujących, chyba, ze w pobliżu jest drugi kościół.


Jak znam Biblię, to w Niej wyraźnie napisane, że do modlitwy nie potrzeba świątyni. Wystarczy izba mieszkalna.
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2013-07-19 14:55
Niebo nad głową, przyroda, przystanek, tłum, obojętnie gdzie, byle szczerze.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-19 14:52
I znowu mamy skandal. Lobby homoseksualne w Watykanie wyczyściło dokumenty papieskiego współpracownika...i Franciszek jest wściekły.
Któryś z kardynałów poważył się też  na krytykę odważnych poczynań Papieża....Dzieje się...
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-07-19 17:43

>Niebo nad głową, przyroda, przystanek, tłum, obojętnie gdzie, byle szczerze.


I to jest właśnie to, tylko że ludzie Biblii nie znają, a księża poszli by z torbami i jak nakazuje papa Franciszek, nie tylko w średniej klasy samochody, ale musieli by przesiąść się na osiołki.
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2013-07-21 09:44 Zmieniony 2013-07-21 09:50
Można to skomentować krótko: małżonek o zdradzie współmałżonka dowiaduje się ostatni.  Bardziej obszernie komentują to internauci.
Watykan: gejowskie lobby zamieszane w skandal dot. księdza?

>W ubiegłym tygodniu włoskie media pisały o tym, że zaufany współpracownik papieża, szef Domu św. Marty, ks. Battista Ricca dopuścił się skandali seksualnych, za które został wyrzucony z nuncjatury w Urugwaju. Teraz pojawiają się spekulacje, że ksiądz został zatrudniony przez papieża po tym, jak pomogło mu "gejowskie lobby" - informuje independent.co.uk. Papież Franciszek jest "rozgoryczony" całą sytuacją, ponieważ nic nie wiedział o przeszłości swojego współpracownika.


Niemcy: trochę mniej wystąpień z Kościoła w 2012 roku, ale ciągle dużo

>Zgodnie z tą stytystyką w 2012 roku szeregi wiernych Kościoła katolickiego opuściło 118 288 osób, w 2011 ponad 126 000, a w 2010 roku, po aferach wykorzystywania seksualnego małoletnich przez księży, 180 000.


Komentarz internauty do tego artykułu:

>~ATEISTA-moze : Mam pytanie do katolikow tylko dlatego ze ponoc ich mamy ok 90%/wg.info.koscielnych/
>Uwazacie ze kosciol to MY-katolicy ...wiec powiedzcie jaka czesc tego kosciola-mowie o budynku,majatku koscielnym ...jest wasza.Przeciez utrzymujecie go,panstwo czyli wszyscy nawet niewierzacy remontujecie zwlaszcza zabytkowe koscioly,za wasza kase buduje sie plebanie i inne przybudowki do tego kosciola wielokrotnie wieksze niz kosciol.Jak sadzicie czy im budynek wiekszy,bogatszy,bardziej zlocisty to wasza wiara jest glebsza lepiej widziana w oczach BOGA ???Wielu zwlaszcza katolikow krzyczy i prawie gotowe jest zlinczowac kogokolwiek w rzadzie i wladzach panstwa za wyrzucanie kasy bez glebszego zastanowienia,czasem bezprawnie,dotyczy to przewaznie tych z anty prawicowych partii i organizacji-tych to byscie w imie milosci blizniego powiesili albo na taczki.Czy to samo mozecie zrobic z tymi co prowadza koscioly i organizacje koscielne-czy taka np.komisje majatkowa nie postawilibyscie pod sciana tak jak tych cywili z rzadu ???


>Mamy XXI wiek i swiadomosc ludzi nie tkwi w doktrynach pasterzy gloszacy dogmaty katolickie bo one juz nie sa tak plaskie jak kula ziemska-swiadomosc sie zmienia i to na niekorzysc kosciola i wiary.Te konserwy w postaci biskupow i wielu ksiezy nie doroslo do XXI wieku-porownajcie KK np. w USA do kosciola w Polsce-cholerna roznica wiec dobra rada zwlaszcza dla episkopatu z Michalikiem,Dziwiszem i flaszka na czele -zrobcie zmiany bo przegrywacie.Jesli tego nie widzicie to mam nadzieje ze wasi wierni podstawia taczki przed waszymi rezydencjami a nie mercedesy czy jakies inne wypasione samochody.O Rydzyku nie warto komentowac bo to chyba nie trzeba tlumaczyc jak bardzo z belzebubem jest zwiazane.Facet ponoc prowadzi dzialalnosc spoleczna katolicka a robi wszystko zeby oddalic sie od nauk Jezusa i jego zasad-najbardziej smieszne jest to "zawsze dziewica"Jesli ktos uwaza ze obrazilem jego uczucia-no to pokazcie mi dowod na to chociazby w pismie sw.Moze doczekam tego dnia kiedy wiara bedzie czyms naprawde dobrym i jego glosiciele tak dobrzy jak ich gloszone doktryny-do tego czasu zachowajcie dla siebie hipokryci swoje hipokrytyczne frazesy

Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-28 20:37 Zmieniony 2013-07-28 21:15
W odpowiedzi na ten post. Przepraszam za długość, ale temat jest poważny, więc postanowiłam do niego poważnie podejść.

A) Zakładam teraz czapkę cynika - oczekiwanie dyskusji czy debaty "w mediach" jest... bardzo idealistyczne. Funkcją większości mediów nie jest na siłę edukować odbiorcę, tylko przynosić zysk. Są oczywiście dziennikarze i są redakcje, które stawiają sobie za cel wyjść poza ten schemat, ale nawet wtedy porządna debata jest trudna do zrealizowania – bo jest tysiąc pięćset sto dziewięćset różnych tematów, a poza tym nie można zrobić 12-godzinnego maratonu o danym temacie.
W czasach „bomby informacyjnej” to na mnie i na Tobie indywidualnie spoczywa obowiązek wyedukowania SIEBIE. Nikt tego za nas nie zrobi, bo dookoła jest za dużo innych informacji.

B) A propos cytatów z L. Silvera:
Z tezami profesora (który jest biologiem molekularnym) polemizuje, na przykład C. Ward Kischer, profesor embriologii. Cytuję w oryginale i w moim tłumaczeniu fragmenty tego tekstu (klik):

It is presumed that they [embryonic stem cells] have the "potential" to differentiate into any cell or tissue type. But, that can be a stretch. We simply do not know.

Zakłada się, że embrionalne komórki macierzyste mają „potencjał” do przekształcenia się w dowolny typ komórki. Ale to może być zbyt daleko idące założenie. Po prostu nic o tym nie wiemy.

Silver says: "The cells on the inside of the embryo are the ES (embryonic stem) cells". The truth is that no human embryologist makes this claim. These cells "on the inside" are called "the inner cell mass" (if a blastocyst is the stage he is referring to). The reason they should not be called ES cells (embryonic stem cells) is because we really do not know in what metabolic, differentiated, and regulatory state they are in!

Silver twierdzi, że komórki składające się na wewnętrzną część embriona to embrionalne komórki macierzyste. Tak naprawdę żaden embriolog zajmujący się embrionami ludzkimi czegoś takiego nie powie. [...]. Powodem dla którego nie należy ich nazywać embrionalnymi komórkami macierzystymi jest to, że nie wiemy w jakim stanie metabolicznymi się one znajdują, jak bardzo są zróżnicowane i jak uregulowane! [tj. nie wiemy czy to SĄ komórki macierzyste]

Silver claims that the ES cells can be "coaxed into making a whole human body". The real answer is: "Nobody knows".

Silver twierdzi, że te komórki można “ ‘przekonać’ do wytworzenia całego ludzkiego organizmu”. W rzeczywistości odpowiedź na pytanie czy tak jest, brzmi „Nikt tego nie wie”.

Silver likes to compare research findings in mice to those in humans. But, a mouse is not a human. To my knowledge a mother mouse never gives birth to a single mouse. But, in the human, it happens in 99.78% of all live births.

Silver lubi porównywać wynik badań na myszach do badań na ludziach. Tyle że mysz to nie człowiek. Z tego co mi wiadomo, myszy nigdy nie wydają na świat potomstwa pojedynczego. U ludzi dzieje się tak w przypadku 99,78% żywych urodzeń...

Książkę Silvera, do której odnosi się uczestnik ateista.pl opublikowano po raz pierwszy w 1997 roku. Ten artykułu z którego ja cytuję NIE odnosi się do książki, ale odnosi się do artykułu L. Silvera z 2001 roku „Watch What You Are Calling An Embryo”. Artykuł nie jest w tej chwili dostępny w sieci, a na czytanie Raju Poprawionego póki co nie mam czasu (nic nie poradzę...).
O ile rozumiem co się tutaj dzieje to uwagi Kirchera można odnieść poniekąd do np. twierdzenia, że na skutek badań prenatalnych niszczony jest potencjał na powstanie nowego człowieka. Kirscher, jak rozumiem, się z tym ostrożnie nie zgadza (mówi „Nie wiemy bo nie możemy np. z myszy ekstrapolować na ludzi).

Ale tak naprawdę nie chodzi mi o dyskusję z tezami Silvera z tej konkretnej książki. Bo i tak nie mam do tego kompetencji (nie jestem biologiem). Pozwoliłam sobie przetłumaczyć fragmenty artykułu Kischera po to, żeby pokazać, że naukowcy z różnych specjalizacji biologii nie zgadzają się co do tego czy pewne informacje o wczesnym życiu embrionalnym są ustalone, czy nie. W tym kontekście sprawdzanie tego, czy dane stwierdzenie jest faktem, uproszczeniem czy nawet reinterpretacją w streszczeniu zaczyna mieć dość duże znaczenie. Bo na przykład „organizm kobiety nie jest w stanie odróżnić”, zależnie od tego czy jest na ten temat naprawdę jest zgoda, może zmienić sens. Może się okazać, że precyzyjniej byłoby napisać „Nie wiemy czy/nie mamy dowodów że....” i wtedy nagle sprawa robi się śliska. Bo to, że my czegoś nie wiemy albo nie mamy dowodów, nie oznacza to się nie dzieje.

Warto w tym miejscu odnotować, że Remaking Eden to zdaje się nie jest książka stricte naukowa, tylko coś co ja nazywam "manifestem naukowca". Takie książki polegają na tym że swoje wyniki i poglądy naukowiec przestawia szerszej grupie laików, pozwalając sobie na rzeczy, których nie wolno by mu było zrobić w artykule naukowym.

Celowo zresztą poszukałam informacji i np. w artykułach naukowych zdarzają się sformułowania typu „Nie możemy wykluczyć, że embrion we wczesnym stadium rozwoju [przed zagnieżdżeniem, bo takich danych szukałam] wpłynął na zachowanie hormonalne organizmu kobiety.” I nie jest to zaskakujące, bo „wykluczyć” czyli definitywnie powiedzieć, że nie, można by wtedy gdyby były precyzyjne, laboratoryjne, powtarzalne badania z wczesnego okresu ciąży, Z oczywistych powodów etycznych jest z tym problem.

Kirsher w innym artykule sugeruje zresztą, że w debacie nad etyką zabiegów na embrionach uczestniczą dość intensywnie przedstawiciele innych gałęzi biologii (bardziej intensywnie niż embriolodzy zajmujący się konkretnie embrionami ludzkimi). Z jego tekstu wyłania się teza, że powód jest światopoglądowy - embriolodzy uznają, zdaniem Kirshera, że życie (nie potencjał - odnosi się do tego np. w tym artykule) osoby ludzkiej zaczyna się od poczęcia. I mają tytuły naukowe...

To samo, aczkolwiek w odwrotną stronę, mówią inne badania. Na przykład dotyczące tego kiedy, według Amerykańskich ginekologów zaczyna się ciąża. Wyniki wyszły takie, że ludzie religijni a także/lub przeciwni aborcji częściej wskazują na zapłodnienie jako moment rozpoczęcia ciąży. Co więcej, mówi się że opinia, że ciąża zaczyna się dopiero po zagnieżdżeniu embrionu jest opinią mniejszości, więc mówienie że przed zagnieżdżeniem "kobieta jeszcze nie jest w ciąży" jakby to był bezsporny fakt naukowy jest... kwestionowane. ładnie mówiąc.

Ten wynik można zinterpretować na dwa różne sposoby. Można powiedzieć „No tak, ci wierzący to tak patrzą na naukę, żeby im pasowała do  tezy”. Ale można też powiedzieć „Osoba, która się zgadza ze stosowanie sztucznego zapłodnienia i innych takich "bjerów" lub/in na aborcję ma interes w tym, żeby uważać, że embrion we wczesnym stadium rozwoju NIE jest człowiekiem. Bo inaczej cierpiałaby na dysonans poznawczy na swój własny temat. I mając taki interes będzie skłonna posiadane fakty interpretować tak, żeby „wyszło” że embrion we wczesnym stadium człowiekiem nie jest. Czyli OBIE strony mają pewne poglądy i skłonne są popierać te tezy, które się z poglądami zgadzają.

I właśnie dlatego – że przy braki jednoznacznych wskazań także naukowcy i inni fachowcy też mają tendencję do popierania tej tezy, która im bardziej pasuje, a istnieją konkretne interesy za tym, żeby odmawiać ochrony, uważam że - nawet z czysto świeckiego punktu widzenia - dopóki nie ma jednoznacznych dowodów, że embrion nie może być traktowany jako człowiek, należy go jako człowieka godnego ochrony traktować (niezależnie od stadium). Tego że jeden profesor biologii twierdzi, że można z jednego embrionu skutecznie wydzielić więcej, nie uważam za dowód.

Ochrona taka jest również niezależna od naturalnych poronień (które są najmocniejszym emocjonalnie argumentem strony przeciwnej) . Dlatego, że proces naturalny, jako nie podlegający naszej kontroli (a w chwili obecnej nawet w większości niezbadany), nie wpływa na obowiązki moralne. Jeśli nie mamy obowiązku ochrony wobec embriona bo jest wysoka szansa, że się nie przyjmie, to dlaczego mamy ratować wcześniaki, które mają wysokie naturalne szanse śmierci? Albo nieprzytomną ofiarę wypadku która bez interwencji na pewno się wykrwawi?

C) W kwestii „Watykan się zgadza” – nie wiem czy już kiedyś o tym wspominałam, ale trochę mi ciśnienie skacze jak ktoś takie rzeczy pisze i nie podaje przypisu źródłowego (do dokumentów watykańskich). Bo z internetowego doświadczenia wynika (dla mnie) że Watykanowi można często przypisać bardzo różne opinie, a mało komu będzie się to chciało SPRAWDZIĆ.

Musiałam odwalić kawał roboty, żeby – nie mając dostępu do pełnej, wersji książki – dowiedzieć się jak brzmi przypis źródłowy u Silvera. Ponieważ mogłam się pomylić, bo nie dysponuję pełnym oryginałem Remaking Eden, jeżeli ktoś ma do niej dostęp to poproszę o potwierdzenie. Skorzystałam z funkcji wyszukiwania fragmentów serwisu Amazon.

Wygląda na to, że na potwierdzenie tezy że „Watykan się zgadza na takie badania” Silver odsyła do „Instrukcji o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania” (1987), stwierdzając tylko że Watykan uznał za dopuszczalne badania prenatalne.
I Watykan rzeczywiście stwierdził, że są badania prenatalne, które są dopuszczalne. Ale postawił warunki (o czym notatka źródłowa Silvera, o ile dobrze widzę, już NIE mówi).

Czy diagnoza przedporodowa jest moralnie dopuszczalna?
Jeśli diagnoza przedporodowa uszanuje życie i integralność embrionu lub płodu ludzkiego oraz dąży do jego zabezpieczenia lub indywidualnego leczenia, odpowiedź jest pozytywna.
(rozdział I, punkt 2)

I teraz wracamy do punktu wyjścia – czy z komórki pobranej do badania mógłby powstać bliźniak czy nie? Silver mówi, że tak. Kircher mówi, że nie wie, przy czym ton jego tekstu sugeruje że nie jest do takiej koncepcji przekonany. Watykan nie mówi nic tylko „Jeśli diagnoza przedporodowa uszanuje życie i integralność embrionu lub płodu ludzkiego...”. To by znaczyło: jeśli Silver ma rację, tego konkretnego badania wykonywać nie wolno. Jeżeli rację ma Kircher, wolno.

W tej chwili udaje mi się wygrzebać tylko informacje, że Watykan jest zaniepokojony badaniami prenatalnymi o tyle, o ile mogą być podstawą do podjęcia decyzji o aborcji (i pod to zresztą pewnie często podpada badanie pod kątem chorób nieuleczalnych). Nie udało mi się znaleźć żadnego źródła, które odnosiłby się do konkretnie tego problemu. I nie spodziewam się go, dopóki nie będzie pewne kto ma rację – Silver czy Kircher.

(Ogólna zasada moralna jest taka, że jak nie wiadomo jakie są skutki to wypada w miarę możliwości NIE działać szkodliwie - encyklika Evangelium Vitae, pkt 60, drugi akapit)
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-30 14:03
Zacznijmy jeszcze raz.
Mówisz, że człowiek się liczy od chwili poczęcia?
Ok. Tylko, że proces poczęcia kończy się dopiero z chwilą zagnieżdżenia komórek.
Tydzień po zapłodnieniu w środku grupy komórek pojawia się wgłębienie, które nazywa się blastocystą. Przez 2, 3 dni unosi się ona w macicy i następnie osadza na ściance. Kiedy blastocysta zagnieździ się już na dobre, zapłodnienie czyli poczęcie jest ZAKOŃCZONE!
I dopiero teraz po zakotwiczeniu się w macicy komórki zaczynają się różnicować na te, które rozwijają narządy oraz na te, które tworzą środowisko, czyli pępowinę, łożysko itp. bez szczegółów i tempa, bo to dla tematu już nieistotne.

Twierdzę, że rozpoczęcie zapłodnienia przez połączenie plemnika i komórki jajowej, a potem zagnieżdżenie  jeszcze niezróżnicowanych komórek w macicy jest tylko zastąpieniem przyrody w tych konkretnych etapach, a nie zabawą w Boga. To stwierdzenie o zabawie to nadużycie, ponieważ rozumując tym tokiem, powinniśmy przestać się leczyć, bo to ingerencja w zamysł Boga?  Środowisko szeroko pojęte wpływa na powstanie choroby, na trudności zapłodnienia i obydwie rzeczy człowiek umie leczyć.
Tak więc sama metoda in vitro nie jest problemem.
Problemem staje się zamrażanie zarodków. Powstaje pytanie, czy nie lepiej byłoby pozostałe, zaledwie jeszcze podzielone komórki-zarodki odrzucić, a wybrany zagnieździć i niech się dalej rozwija. Już widzę ten sprzeciw, ale podkreślam, że są to niezróżnicowane komórki, a zróżnicowanie w zawiązki człowieka się odbywa dopiero po zagnieżdżeniu w macicy.
Tak nawiasem, co, jeśli człowiek wymyśli sztuczną macicę?  To dopiero będzie afera, a prace w Japonii trwały/trwają?, bo chodziło o zwiększenie skuteczności in vitro, która miała gdy zaczęto 34,4% Stąd też zapładnianie w ilości na zapas.
Ale wróćmy do tematu, czyli do potencjalnego zniszczenia podzielonych, ale niezróżnicowanych jeszcze komórek .
Spróbujmy rozumować w ten sposób. Rodzice tego dziecka poczętego in vitro, nie mogli mieć innym sposobem dziecka. Mamy do wyboru kilka przyczyn. Jedna z nich, to taka, że dochodziło do połączenia komórki jajowej i plemnika, ale blastocysta pływała nie tak i nie tam, gdzie trzeba i nie umiała się zagnieździć. Organizm więc też niszczył komórki zanim postanowił o ciąży, a raczej o niej nie postanowił.
I na koniec jeszcze jedno.
Stanowiska poszczególnych religii wobec in vitro.
http://invitro.net.pl/stanowisko-religii.php
Zwraca uwagę sprzeciw tylko wobec zamrażania. Pewnie dlatego, że zachodzą obawy o wpływ zamrożenia, albo o możliwość wykorzystywania materiału rodziców do handlu, do nieetycznych poczynań itp.?
Tylko 'nasz' Kościół podnosi takie larum, jakby wstępne zaledwie komórki, które jeszcze o ciąży nie przesądzają, dopóki się nie zagnieżdżą i nie ruszą z rozwojem,  jakby miały rączki, nóżki i umiały mówić.Ba, nawet plemniki to człowiek i nie można ich marnować w prezerwatywie.Uważam to za dziwną przesadę, bo z kolei te dzieci, które już się urodziły z in vitro Kościół w Polsce (z małymi wyjątkami) ma w głębokim poszanowaniu i wymyśla im stygmaty w rodzaju bruzd na czole, czy gdzieś tam.
To jest dopiero poszanowanie życia...o ironio.
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2013-07-30 17:09

>Tylko 'nasz' Kościół podnosi takie larum, jakby wstępne zaledwie komórki, które jeszcze o ciąży nie przesądzają, dopóki się nie zagnieżdżą i nie ruszą z rozwojem,  jakby miały rączki, nóżki i umiały mówić.Ba, nawet plemniki to człowiek i nie można ich marnować w prezerwatywie.Uważam to za dziwną przesadę, bo z kolei te dzieci, które już się urodziły z in vitro Kościół w Polsce (z małymi wyjątkami) ma w głębokim poszanowaniu i wymyśla im stygmaty w rodzaju bruzd na czole, czy gdzieś tam.


To jest dopiero poszanowanie życia...o ironio.
Tu nie chodzi o poszanowanie życie, ale o władzę absolutną nad ciemnym. W ten sposób garstka cwaniaków zapewnia sobie dostatnie życie na koszt poddanych.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-30 19:15
Pytanie - czy chcesz, w-zetko, żebym skomentowała Twoją wypowiedź?
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-30 21:34
Na pewno się z tym wszystkim nie godzisz. Na pewno powiesz, że życie zaczyna się od pojedynczej komórki.
I pewnie będziesz miała rację, bo jeśli byśmy dotknęły definicji życia jako energii i trzymały się tylko tego aspektu, to nagle wszystko ulega zmianie...Biofizyk Fritz-Albert Popp uznał, że być może biofotony kontrolują ludzki metabolizm Cząstki te nie mają własnych systemów regulacji. Do tego potrzebne jest im Pole. I tu dochodzimy do teorii pola morfogenetycznego, teorii współistnienia wielu Pól, która może udzielić odpowiedzi, skąd komórki wiedzą czym mają się stać. A więc wszystko przychodzi i z zewnątrz i z wewnątrz jednocześnie? Każda komórka podobno emituje światło i te biofotony tworzą w naszych ciałach 'dynamiczną, spójną siatkę' i to jest system kontrolny naszego organizmu. Gdzieś pojawia się w pamięci określenie "światłość ze światłości"....i zaczyna się pole do fantazji. na razie naszej, bo fizycy kwantowi nasze fantazje już chwilami prześcigają. Jakie są relacje między fizyką newtonowską a kwantową. Podobno sobie nie przeczą. A relacje ich obu z religią? Blisko, coraz bliżej, choć nie w pojęciu nauki religii prowadzonej w szkole? Trudno...może kiedyś zamiast pewników, będzie można gdybać, a zamiast gdybania będą pewniki...;-)
Ale jeśli jest tak, że wszystko, co się dzieje jest 'zapisane' w Polu, to:
...każda komórka, która emituje światło żyje, a najmniejsze zakłócenia w emisji światła to zakłócenia w pracy organizmu? To wtedy problem bezpłodności będzie też rozwiązywany inaczej, a nie za pomocą manipulacji przy zapłodnieniu i zagnieżdżeniu. Naprawi się 'siatkę' energetyczną' człowieka i po kłopocie.
Tylko jak? Może jednak właśnie wstawiając naprawione komórki (zapłodnione laboratoryjnie i zagnieżdżone) na swoje miejsce? Wrócimy jednak do nie rozwiązanego dylematu, co z innymi komórkami niezagnieżdżonymi.
Znowu potoczą się dyskusje, czy to tylko zalążek materii, czy już nie. A może osadzone w polu energetycznym, morfogenetycznym człowieka dopiero stanowią całość, a poza nim nie mają znaczenia. Jak bateria, która sama z siebie latarką nie będzie?

No i to by było na tyle namotania w temacie z innej strony medalu, aby pobudzić szare komórki do myślenia o Nieznanym i Niepojętym.:-)))))
Teraz jeśli chciałabyś, odpowiedz. Czytam chętnie:)
Tylko nie mów o większości i mniejszości, bo Kopernik był w mniejszości i co z tego wyszło wiemy.
Moją wypowiedź możesz potraktować jako esej, choć tu też zobacz:
"Badacze wciąż mają problem z określeniem, czym tak naprawdę jest esej. Uważa się nawet, że jego zdefiniowanie jest niemożliwe" :-)
I znowu "wiemy, że nic nie wiemy", jak powiedział już daaawno temu pewien prawdziwy myśliciel.:-)
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-30 22:50 Zmieniony 2013-07-30 23:03

> Teraz jeśli chciałabyś, odpowiedz


Szczerze mówiąc, chcę bardzo średnio. I to nie dlatego, że się ze mną nie zgadzasz tylko dlatego, że niektóre Twoje argumenty są... rozczarowujące. Nie bardzo wiem co mam powiedzieć jak ktoś twierdzi, że zdaniem Kościoła Katolickiego "plemnik jest człowiekiem" i to z tego wynika zakaz sztucznej antykoncepcji. Mogę tylko powstrzymać się przed uderzeniem głową o biurko i jęknąć. Bo kilka minut na stronach katolickich wystarczyłoby, żeby się przekonać, że nikt poważnie nie mówi o plemniku jako o człowieku i w ogóle nie o to chodzi.

> Tylko nie mów o większości i mniejszości, bo Kopernik był w mniejszości i co z tego wyszło wiemy.


Zrobiłaś dokładnie to samo wstawiając porównanie opinii różnych religii o in-vitro (odwołanie się do popularności jako do kryterium wagi argumentu), więc jesteśmy kwita.

Nie chodziło mi zresztą o to, że argument mniejszości musi być błędy, tylko o to jeżeli sami naukowcy się nie  zgadzają od kiedy należy mówić o ciąży, to mówienie "kobieta nie jest w ciąży" jest wyrażaniem poglądu, a nie opisem faktu. I nawet napisanie tego pogrubioną czcionką, niczego nie zmienia.

Na dodatek informacje w linku były (niestety, mam nadzieję że tylko z powodu braku czasu osoby piszącej) mało rzetelne, bo potwierdzenie innego stanowiska cerkwi i innego stanowiska judaizmu na piśmie zajęło mi jakieś 15-30 minut.

(żeby nie było że bujam:
http://www.old.cerkiew.pl/uczelnie/text.php?id=311
http://www.the614thcs.com/40.796.0.0.1.0.phtml)
---
Jeżeli z jakiegoś powodu konkretnie chcesz żebym Ci odpowiedziała w kwestii zasadniczej, to to zrobię. Jeżeli mam to zrobić ze względu na swoje chcenie, to wydaje mi się że nie ma po co.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-31 08:28
Zatrzymałaś się na plemniku, a reszta poszła w cień? Może i tak byc, bo w tej kwestii mimo całego szacunku, mam nadzieję wzajemnego, dzielą nas lata świetlne w podejściu do tematu in vitro.
Plemnik człowiekiem? To była, miałam nadzieję, widoczna mała złośliwość, bo Kościół wszędzie widzi nienarodzone dzieci, tylko gdy się już urodzą jakoś nie dostrzegam tej troski. Wręcz odwrotnie, niedawno słyszałam o likwidacji domu dziecka gdzieś w Polsce, bo siostry się upomniały o budynek i dzieci poszły na aut. Rodzice nie po ślubie kościelnym chcą ochrzcić dziecko, to też albo sprzedaż wiązana, albo do widzenia, a chrzest i dobro dziecka w nosie, jakby ono było winne.
To tak na szybko.
Poszukam przy okazji, ale dziś znalazłam takie stanowisko. Chciałam napisać kuriozum, ale się wycofuję, bo nieładnie by było.
Więc stanowisko:
"Zakaz działań antykoncepcyjnych ma głębsze źródło. Otóż nie tyle stosunek nie kończący się poczęciem nowego życia jest grzeszny — bo nie musi być grzesznym współżycie w okresie niepłodności kobiety, jeśli tylko wyraża wzajemną miłość — ile samo świadome działanie ubezpładniające, np. zażywanie środków antykoncepcyjnych, zgadzanie się na taką praktykę, przerywanie stosunków itp. Działanie to bowiem w aktywny sposób ujawnia postawę antykoncepcyjną, czyli postawę niechęci do nowego życia, które mogłoby się począć. Ta zaś niechęć jest sprzeczna z miłością do człowieka — dziecka mogącego się począć. Brak miłości zaś jest grzechem. Postawa antykoncepcyjna jest pewną formą nienawiści do dziecka, mogącą się ujawnić w pełni, gdy zostanie ono faktycznie poczęte. Wówczas postawa niechętna poczęciu może doprowadzić do zabicia dziecka lub przyjęcia go bez miłości."
http://www.opoka.org.pl/pda/forumreko.php?action=show&id=1188219249

Zapytam tylko, ile wpadek było i musi być nadal na kalendarzyku, bo czasy nerwowe, bo stres, bo zdrowie itp...
I wtedy co? Rodzice się cieszą każda wpadką, bo stosowali kalendarzyk, tak? I sa pełni nieograniczonej miłości? Tak tylko pytam na szybko i nie przeczę, ze  w emocjach, bo dla mnie taka postawa jest nie do przyjęcia. A jak by wpadli  na prezerwatywie to ci sami ludzie nagle by nienawidzili? Kościół to wie lepiej, tak?
Natomiast jeśli są takie pary w pełni stosujące się do nakazów swojej wiary w tym zakresie, to naprawdę cały szacunek, ale bez zrozumienia. Nie tych ludzi, ale naciąganej  idei Kościoła w tym względzie.

I co tam chcę, czy nie chcę odpowiedzi. na forum się pisze, jeśli chce się odpowiedzieć, albo się nie chce i cisza.
Iota, w każdym razie z mojej strony bez urazy. Jesteśmy z innych rejonów duchowych i absolutnie bez oceny to mówię, tylko jako fakt przyjmuję.
Dobrych dni sobie wzajemnie życzmy i innym też.:-)
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2013-07-31 08:38
w-zetka powiedz mi proszę czy zmieniłabyś coś w dzisiaj obowiązującej ustawie antyaborcyjnej?
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2013-07-31 13:18 Zmieniony 2013-07-31 13:21
W każdej ustawie trzeba poszerzyć granice prywatności i zastanowić się na ile obecne granice są przyczynkiem do niezrozumienia problemu przez nasze forumowe dyskutantki . Ała, ała !!! Nie za włosy !!! ;-) .
Problemem staje się problem niestawania tegoż - nazwijmy to nadal problemem - w sytuacji kiedy powinien . Na nic nie zdają się stawiania nowych granic możliwości w stawaniu przez farmaceutów . To nie działa ...mam zieloną krew a to nie działa ;-) . Te i inne problemy stawiają mi przed oczyma dzisiejsze przygotowania do obiadu . Mimo tak wielu problemom jest gotowy, bo mi się chciało . W-zetka - mimo problemów z natłokiem programów sportowych znalazła rozwiązanie w komunikacji z mężem . Wykręciła korki i pojechała na lody . Proste jak rogal . Pozdrawiam bagietka ;-))).
Nadrzędny - Autor rogal160 Dodany 2013-07-31 14:18
Ja pytam konkretnie, co według was należy zmienić w ustawie. Kiedy aborcja powinna być dopuszczalna?
Nadrzędny Autor lidian Dodany 2013-07-31 14:41
Osoba wierząca nie potrzebuje odgórnych zakazów, taka osoba stosuje się do zasad swojej wiary. Jeżeli coś wg mojej wiary jest niedopuszczalne, to tego nie robię i już. Nie musi mi o tym przypominać żadna ustawa.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-31 16:24
Odpowiem później...Muszę odpocząć po łażeniu po mieście, a na dodatek goście się wprosili bez pardonu...jestem wściekła. Nie dam im lodów - za karę, hihihi:)))
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2013-07-31 20:55
No to tak:
Jestem zdecydowaną przeciwniczką aborcji od chwili, kiedy komórki zaczynają się dzielić już w kierunku wytworzenia narządów i mamy ich zawiązki.
Jestem z kolei zdecydowaną zwolenniczką antykoncepcji i objęcia opieką antykoncepcyjną na poziomie lekarza pierwszego kontaktu. Testy przeciwciążowe powinny być rozdawane za darmo.
Ponieważ w wyniku testu już po 72 godzinach można stwierdzić ciążę, nie powinno się z jakichkolwiek powodów aborcji przesuwać w czasie, jeśli już musiałaby nastąpić.
Teraz co do ustawy...trudny orzech do zgryzienia. Na pewno gwałt i zagrożenie życia kobiety. W przypadku ciężkich chorób genetycznych ideałem byłoby konieczne wcześniejsze darmowe badanie genetyczne  rodziców i nie dopuszczenie do ciąży.
Nie jestem zwolenniczką aborcji na żądanie, choć niby każdy powinien odpowiadać za swoje sumienie, ale taka powszechna wolność w tym zakresie prowadziłaby do pewnego braku odpowiedzialności na zasadzie 'a co tam, zawsze jest wyjście awaryjne'. Gdybyśmy wprowadzili zasadę, że każdy odpowiada za swoje sumienie, to musielibyśmy też przestępcom powiedzieć, kierujcie się swoim sumieniem. A jednak mamy kodeks karny. Tak więc w sprawie aborcji musi być jakiś obowiązujący kodeks etyczny.
Podsumowując: najwcześniej i skrajne przypadki jak wyżej.
Przyjrzałabym się też niechcianym ciążom w rodzinach wielodzietnych i patologicznych. Jeśli matce odbiera się prawa rodzicielskie, to należałoby ją może przekonać do podwiązania jajników???
Wprowadziłabym zresztą zasadę, że jeśli kobieta chce na trwałe podwiązać jajniki, to po rozmowie z lekarzem, uświadomieniu konsekwencji, proszę bardzo i na fundusz zdrowotny. To samo wazektomią.
Tak więc nie usuwać, a świadomie, konsekwentnie  zabezpieczać.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-31 11:56 Zmieniony 2013-07-31 12:03

> Zatrzymałaś się na plemniku, a reszta poszła w cień?


Nie, nie poszła. To że nie odpowiadam, nie oznacza że poszła. I to jest zresztą właśnie wada internetowych dyskusji - że jak na coś NIE odpowiem, to okazuje się że musiałam nie mieć nic do powiedzenia, zgodzić się albo uciec - a potem wychodzą z tego czterostronicowe elaboraty. I w odpowiedzi na czterostronicowy elaborat dostaję szpilę "Bo plemnik jest człowiekiem".

Różni nas wiek, różni nas doświadczenie osobiste, ja jestem niezamężna, ale przecież nie jesteś pierwszą osobą, z którą o tym rozmawiam, mam zamężnych znajomych, mam krewnych, wiem jak się dzieci rodzą. Zakładanie, że w pięć minut wymienimy się argumentami, które mnie powalą na ziemię, bo ich w życiu nie słyszałam, nie ma sensu. Ja tego o Tobie nie zakładam i dokładnie dlatego pytam "Czy chcesz odpowiedzi". Bo zakładam że najlepsze argumenty katolicyzmu (albo np. świeckiego sprzeciwu wobec in-vitro) każdy miał szanse słyszeć. I jeśli słyszał, to nie ma sensu uprawiać ping-ponga typu "Tak - nie - tak - nie".

> była, miałam nadzieję, widoczna mała złośliwość,


Mój błąd - założyłam. że rozmawiając akurat z Tobą nie muszę się martwić o widoczne i niewidoczne złośliwości takiej klasy. Bo jesteś inteligentną osobą, która sama mówi, że chce ze mną rozmawiać.Ja rozumiem, że to są wszystko tematy budzące emocje, ale - przepraszam - wybieranie najbardziej idiotycznego pseudo-argumentu strony przeciwnej nie ma nic wspólnego z szacunkiem ("Kościół wszędzie widzi nienarodzone dzieci, tylko gdy się już urodzą jakoś nie dostrzegam tej troski" to już jest przyzwoitszy argument).

> I co tam chcę, czy nie chcę odpowiedzi. na forum się pisze, jeśli chce się odpowiedzieć, albo się nie chce i cisza.


No to ja tylko powiem, że to na razie koniec z mojej strony.

Dobrego dnia.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-31 16:20
Jest jako tako dobry,tylko zmęczony, dziękuję.
No to nam się rozmowa skończyła. Chyba. Jeśli Ciebie osobiście uraziła ta złośliwość wobec Kościoła, pozostaje mi Cię przeprosić, co czynię niniejszym i bez przymusu, bo nie lubię nikomu sprawiać przykrości osobistej. Chociaż bardziej to na obrazę wygląda niż na przykrość, ale...słowa bywają źródłem nieporozumień, więc przepraszam, przepraszam, przepraszam.:-)
Co do Kościoła natomiast staram się nie być złośliwa, bo złośliwców bez pardonu Kościół i tak ma przeciwko sobie wielu. Jednak czasem gryząca ironia się pojawia i tak było w tym przypadku, mam chwile słabości, niestety....ale ideały bywają ....(tu przymiotnik dla każdego wg własnego uznania) :-)

No to in vitro mamy za sobą w takim razie i zostajemy na swoich pozycjach. Ja będę szukała teraz odpowiedzi w teoriach Pola (post wyżej), bo muszę/bardzo chcę, im się przyjrzeć bliżej. Są fascynujące i układają się na pierwszy rzut okiem jak puzzle.
Nadrzędny - Autor Iota Dodany 2013-07-31 16:49 Zmieniony 2013-07-31 17:03

> Chociaż bardziej to na obrazę wygląda niż na przykrość,


Jakby ci to wyjaśnić... - celowe przekrzywianie poglądów Kościoła, z którym się jakoś identyfikuję, tak żeby z tego wychodził kompletny idiotyzm jest sugerowaniem (chcesz czy nie chcesz) że ja w ten kompletny idiotyzm wierzę. I żeby nie było - jeżeli ktoś za idiotyzm uważa coś, w co rzeczywiście wierzę (bo ja wiem - komuś się w głowie nie mieści Zmartwychwstanie), to nie ma sprawy. Wolno mu. Fikcyjne idiotyzmy to już poniekąd jest atak.

Możesz mi wierzyć albo nie, prawie za każdym razem jak z ludźmi rozmawiam o katolicyzmie to jeżeli zaczynamy od "no ja się nie zgadzam ale mów" to jest bardzo duża szansa, że skończymy mniej więcej właśnie na "a bo plemniki są święte!" Za którymś razem to już przestaje być zabawne. I o ile od ludzi agresywnych, takich którzy od razu mówią "Ja jestem na Kościół cięty i BĘDĘ złośliwy", do takich co zawsze ironizują to ja się nawet tego spodziewam i nie mam na co narzekać, to jak mi ktoś niespodziewanie taki numer robi, czuję się mocno zaskoczona. Bo zastanawiam się czy ja sobie konkretnie czymś zasłużyłam. A jeżeli wydaje mi się, że sobie nie zasłużyłam (tak mi się wydaje w tej rozmowie - starałam się być kulturalna, wzięte w cytat słowa o "zabawie w Boga" nie pojawiają się w moich postach, więc nie wiem czym sobie mogłam zasłuży - wyjaśnisz mi ewentualnie?) to wydaje mi się to jednak nie całkiem w porządku.

Pech dodatkowy w tej sytuacji polega na tym, że jak pisałam odpowiedź wcześniej, to nawet zdążyłam pomyśleć, że "Mam nadzieję, że to się tak nie skończy... Nie, w sumie fajna kobieta, więc czemu by miało." No i się skończyło.

Nie jestem na ciebie obrażona, nie jestem dotknięta, więc przeprosiny są w ogóle nie na miejscu. Ewentualnie, jeżeli muszą zostać przyjęte, żeby się nie zmarnowały to przyjmuję.
Jeżeli coś co powiedziałam uraziło Ciebie, to oczywiście nie o to mi chodziło (ale bardzo chciałabym wiedzieć, kiedy Cię uraziłam).

Rozmowę "merytoryczną" w tym miejscu raczej kończę.
Ukłony
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-07-31 17:03
:-)
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-07-31 20:54

>Ja pytam konkretnie, co według was należy zmienić w ustawie. Kiedy aborcja powinna być dopuszczalna?


Ze względów zdrowotnych, ciąża wynikiem gwałtu i .... wyjątkowo z przyczyn ekonomicznych.  Przypadki znajdowania martwych noworodków na śmietnikach na to wskazują.
Jeżeli chodzi o Kościół, to nie powinien zajmować się tym tematem z prostego powodu - ma możliwości i środki oddziaływania na swoich wiernych, więc nie musi martwić się o resztę obywateli i posługiwać się państwem, aby tak stanowiło prawo, jak Kościół każe.
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2013-07-31 20:59
Czyli podobnie, jak wyżej napisałam, ale jeszcze antykoncepcja szerokim frontem do ludzi.
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2013-08-04 15:52
Wpływ Kościoła na życie ludzi.
Sierpień miesiącem wstrzymania się od alkoholu, jak co roku. I pewnie jak co roku Polacy w sierpniu go wypiją najwięcej, bo to wieczory po 'Ance' juz chłodniejsze, spotkań towarzyskich więcej, urlopy w pełni.
A w tym roku mamy wytyczne dla państwa, aby ponieść akcyzę na alkohol, zmniejszyć ilość sklepów z alkoholem, nie sprzedawać w nocy.
Faktem jest, że jako naród stanowczo za wiele pijemy, albo zbyt często, co się na ilość przekłada, ale nie tędy droga.
I chyba wszyscy wiedzą, dlaczego to nie tak powinno się walczyć z pijaństwem, ale KK nie wie?
Pijący zrobi większy zapas, pójdzie na melinę, przemyci taniej, a państwo straci.
Młodzi uzależnieni w skrajnych przypadkach ukradną, o 'księżycówkach' nie wspomnę. Takie skomplikowane, by to wszystko zobaczyć?
A może walczyć  o trzeźwość innymi sposobami, bo cel jest sam w sobie dobry.

Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-08-06 13:54
Przed niedzielną mszą zatrzaśnięto drzwi przed nosem księdza. Atmosferę we wsi podgrzała do czerwoności informacja, że ksiądz miał przepisać notarialnie kościół i cmentarz, na który parafianie nie szczędzili pieniędzy. Kuria murem stanęła za proboszczem, a niezadowolonych wiernych nazwała "grupą krzykaczy".

A to dopiero niepokorni  parafianie, chcieli wziąć wszystko w swoje ręce?????...Marzyciele.:-) :-)
Ciekawe kiedy spokornieją. Pewnie jak ich proboszcz ekskomuniką postraszy za bunt.:-)
http://wiadomosci.onet.pl/slask/spor-parafian-z-proboszczem-w-zdowie-wierni-odwolali-niedzielna-msze/y9d67#mark
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-08-06 20:53

>Ciekawe kiedy spokornieją. Pewnie jak ich proboszcz ekskomuniką postraszy za bunt.:-)


Ekskomunika to rzecz niematerialna. Parafianie mają oręż materialny - swoje pieniądze. Wystarczy, aby zamiast pokornieć zrozumieli kto od kogo jest zależny i "zakręcili" dopływ świeżej gotówki.
Nadrzędny - Autor nauta Dodany 2013-08-15 18:57
Nadrzędny - Autor TadeuszP Dodany 2013-08-15 19:26
Witaj!
Dawno Cię nie było, więc tym bardziej miło Cię powitać.
A co do cytowanego artykułu. Wszystko zależy od tego kto robi badania (Zuckerman i Silberman??) i jakie chce otrzymać wyniki. :-)
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-08-19 20:55

>A co do cytowanego artykułu. Wszystko zależy od tego kto robi badania (Zuckerman i Silberman??) i jakie chce otrzymać wyniki. :-)


Nie trzeba robić badań, aby stwierdzić, że statystycznie rzecz ujmując geniusze stanowią mniejszość.  Natomiast powoływanie się, że (na przykładzie Polski) wierzący stanowią większość, więc muszą mieć rację, jest argumentem chybionym. Świadczy to wręcz o czymś odwrotnym.
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-09-03 15:31
Rozpoczął się rok szkolny i ... rozpoczęła się walka o dusze.
Znów wojna o religię w szkole

>Wszystkich przebił ks. Tadeusz Panuś związany z Komisją Wychowania Katolickiego: "Gdy uczeń wybiera etykę w szkole zamiast lekcji religii, to grzeszy przeciw pierwszemu przykazaniu".


I to by wyjaśniało wszystko. Na świecie jest wiele religii, ale tylko ta jedna jedyna jest najprawdziwsza. Czy może ktoś mi to udowodnić, że tak jest na prawdę? A może warto zastanowić się dlaczego w XXI wieku na świecie nadal wybuchają konflikty na tle religijnym. Przecież każda religia z założenia ma uczynić człowieka lepszym i zbliżyć do boga. Czy najpierw ten człowiek musi drugiego człowieka zabić lub zniewolić, aby to osiągnąć?
Nasi katoliccy "talibowie" w niczym nie różnią się od tych z Egiptu. Tamtejsza "islamizacja" niczym się nie różni od polskiej klerykalizacji. Ten sam cel, podobne metody. Tylko tamto potępiamy, a tu uważamy za coś normalnego.
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2013-09-03 16:37
Może nie dopiszę niczego o religiach w skali świata, ale opowiem jak było na 'podwórku' parafialnym.
Rano odbyła się msza dla uczniów I-III i klas zerowych. Przyszło 'średnio mało' dzieci z tych roczników, bo  jak się okazało, zaraz potem aula szkolna pękała w szwach od dzieci i rodziców, aż poczet sztandarowy nie mógł przejść swobodnie.
W kościele nie było niczego, co porwałoby małe dzieci emocjonalnie. Może tylko woda święcona je rozweseliła, bo się lała ostro z kropidła na tornistry i głowy.
Całość była długa taka, że niektórzy zaczęli nerwowo wychodzić. Na to prowadzący ksiądz stwierdził, że szkoła poczeka, bo tak się umawiał i nadal przedłużał, a to piosenka, a to głośniej, a to raz jeszcze itp.. Na koniec wszyscy wyskoczyli jak z procy i biegusiem do szkoły. Wnioski? To szkoła musiała się podporządkować ceremonii religijnej, a nie ta dostosować do godzin szkolnych uroczystości. Na następny rok połowa  nie zaprowadzi dzieci i będzie ich jeszcze mniej, czyli strzelanko sobie w kolanko.;-)
Pomijam intencję święcenia tornistrów, które potem i tak są poniewierane po korytarzach i boisku. Kiedyś tego nie było, a dziś święcą wszystko, co się da, a efekty jakby odwrotne niż zamierzenia.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-09-05 12:53
W lutym osiągnięto porozumienie  w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego i zamianie na 0,5% odpisu podatkowego, a teraz larum grają. "Biskupi ostrzegają nawet przed pogwałceniem konkordatu i konstytucji." Oczekuję raczej na pokajanie się w sprawie odwołanego nuncjusza, Polaka. Taki wstyd od wczoraj i nie słyszałam, aby komuś było wstyd i przykro z tego powodu, a z powodu kasy bardzo.
Nadrzędny - Autor amalian Dodany 2013-09-05 13:41
Wstyd mają przykryty ;-) ... Jestem podobnego zdania co pan Niesiołowski, że każdy z osobna powinien odpowiadać i płacić  za swoje czyny .Kościół bierze na swoje barki za dużą odpowiedzialność . Pozdrawiam :-).
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-09-05 17:24
Cytat:

>Dopytywany przez dziennikarzy, czy zarzuty wobec abp. Wesołowskiego są dla niego zaskoczeniem, metropolita warszawski przyznał, że tak, ale - jak zaznaczył - to jeszcze raz pokazuje, że trzeba sobie stale przypominać słowa św. Pawła, że "nosimy skarb w naczyniach glinianych", a "moc pochodzi od Boga, nie od nas". Hierarcha zwrócił się jednocześnie z prośbą, by poczekać z osądami na wyjaśnienie tej sprawy i ostateczne decyzje ze strony Watykanu.


Więcej tutaj.
W końcu jak to jest. Skoro księża od dziecka wmawiają ludziom, że mają powołanie i są przedstawicielami Boga na ziemi, to jakoś nie widać u nich tej "mocy pochodzącej od Boga". Raczej sam ich ubiór i postępowanie pasuje jak ulał do wysłańców Szatana, z którym rzekomo walczą.
Cytat:

>Nieoficjalnie wiadomo, że od chwili odwołania z Dominikany abp Wesołowski przebywa w Rzymie i czeka na wyniki trwającego w Watykanie postępowania.


I teraz pytanie: zamiotą tę sprawę pod dywan, czy nie zamiotą?
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-09-05 17:36
Nie da się już zamieść chyba. Franciszka zresztą  o zamiatanie nie posądzam.
Nadrzędny - Autor Nachbar Dodany 2013-09-08 11:36
Wiara chroniona prawem

>– W jednym z wywiadów piosenkarka Dorota Rabczewska pytana o stosunek do wiary odpowiedziała, że przekonują ją odkrycia naukowe, a nie „coś, co napisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła”, za co na mocy art. 196 kk została ukarana grzywną przez sąd I instancji za obrazę uczuć religijnych (kodeks przewiduje za to przestępstwo nawet dwa lata pozbawienia wolności). Sąd II instancji podtrzymał ten wyrok. Dlaczego sądy zdecydowały się ukarać piosenkarkę tak surowo za wyrażenie własnego poglądu?
>– Samo pojęcie uczuć religijnych jest bardzo indywidualne i niedookreślone. Co więcej, w art. 196 mowa także o „przedmiotach czci religijnej”. No dobrze, w przypadku chrześcijaństwa większość Polaków wie lub domyśla się, co jest przedmiotem czci religijnej. Szczerze wątpię jednak, czy rodacy będą znali przedmioty czci religijnej kilkudziesięciu innych wyznań. W myśl tego przepisu obrazić czyjeś uczucia związane z wiarą można nawet nieświadomie. I to jest właśnie całe jego nieszczęście. Nie znając przedmiotu czci religijnej, zawsze możemy być posądzeni o obrazę uczuć religijnych, a co za tym idzie, ukarani. Oczywiście, można tu się bronić brakiem naszej winy, ale obrona ta nie zawsze może się okazać skuteczna. A przypomnijmy, że prawo karne powinno być bardzo precyzyjne. Na tyle precyzyjne, na ile to możliwe. Obywatel musi wiedzieć, kiedy może się narazić na odpowiedzialność karną, a kiedy nie. Tego w tym przepisie brakuje.
>– Uważam, że polskie prawo, a szczególnie art. 196, nie jest obojętne wyznaniowo. Z tego powodu bardzo często osoby niewierzące są po prostu pokrzywdzone. Przepis ten w swoim brzmieniu jest zarazem kagańcem nakładanym na debatę publiczną. Zniechęca osoby niewierzące do wypowiadania krytycznych poglądów na temat wiary, ponieważ mogłaby je spotkać za to kara.

Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-09-08 12:40 Zmieniony 2013-09-08 12:49
Tak w ogóle każdy kto nie wierzy w istocie obraża niewiarą uczucia wierzącego.
Każdy kto wierzy, obraża z kolei wszelkie uczucia niewierzącego lub wierzącego inaczej.
Państwo powinno być neutralne, a nie jest, trzyma jedną stronę i to wyraźnie.
Niewierzącego musi z natury rzeczy śmieszyć wiara, bo nie wierzy w takie rzeczy.
Jeśli się śmieje niech się śmieje na swój użytek lub w gronie ateistów nawet publicznie. Wierzący nadal wierzyć powinien niezachwianie, a z ateisty też ma prawo się śmiać.
Inna sprawa, gdy mamy do czynienia z negatywnym nadużywaniem symboli religijnych w celach różnych. To już jest wysoce naganne.
Naganne jest jednak też skazywanie na te symbole ateistów w przestrzeni państwa świeckiego.
Jednym słowem może by trzeba z ateistami zacząć dialog i dowiedzieć się, co czują.
Mówię jako wierząca po swojemu, nie ateistka.:-)
Nadrzędny Autor Nachbar Dodany 2013-09-08 20:18
Senyszyn na blogu: wraz z Franciszkiem nastały straszne czasy dla Kościoła w Polsce

>Europosłanka SLD znana ze swojego krytycznego podejścia do Kościoła, zaczyna od polskiej polityki. Jak twierdzi, największym zagrożeniem dla premiera Donalda Tuska jest likwidacja Funduszu Kościelnego. "Kasa jest bowiem głównym przedmiotem kultu w Kościele katolickim w Polsce i każda próba ograniczenia jej przepływu z budżetu państwa do kieszeni kleru jest traktowana jak atak na Boga i uczucia religijne biskupów" - tłumaczy.


>Senyszyn odnosi się też do sprawy skandalu pedofilskiego wokół arcybiskupa Wesołowskiego - nuncjusz apostolski na Dominikanie jest oskarżony o wykorzystanie seksualne kilku chłopców. Przy tej okazji Senyszyn atakuje kard. Nycza, który - jej zdaniem -"rozgrzeszył abp. Wesołowskiego".


>"Przede wszystkim jednak kard. Nycz nie rozumie, że pedofil popełnia najobrzydliwsze przestępstwo, za które powinien odpowiadać przed sądem, a nie tylko przed Bogiem, i otrzymać karę na ziemi" - pisze Senyszyn na swoim blogu.

Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-09-16 12:15
Wiem, że niektórzy tego wątku nie cierpią, ale...
W sobotę się dowiedziałam, jakie obostrzenia dotyczą dzieci, które przygotowują się do bierzmowania.
Dostają "indeks" a tam muszą zbierać podpisy w kościele przez trzy lata. Za co?
Obowiązuje uczestnictwo we mszach, roratach, majowych, rekolekcjach, drodze krzyżowej i raz w miesiącu dodatkowe zebranie, oczywiście obowiązkowe i z podpisem. Do podpisu ustawiają się, póki co z początkiem roku szkolnego,  tasiemcowe kolejki, co wywołuje niecierpliwość młodych.
Mój komentarz. Trzy lata multum obowiązków do bierzmowania? Komuś się chyba coś pozajączkowało. Za moich czasów była komunia, po roku  bierzmowanie i nikt nie robił z tego niewoli tureckiej.
Od kiedy inne nabożeństwa oprócz mszy są obowiązkowe???
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2013-09-16 13:54
Wuzetko mówiłaś, że nie chodzisz do kościoła i masz swoje własne poglądy na Boga i wiarę. Dlaczego więc przeszkadza Ci to co robią wierni?

>Za moich czasów była komunia, po roku  bierzmowanie i nikt nie robił z tego niewoli tureckiej. <


Do bierzmowania nie idą dzieci tylko młodzież (szkoła średnia). Nikt z tego nie robi niewoli. Niedawno była dyskusja , że za małe dzieci są chrzczone, bo są nieświadome. Teraz przeszkadza, że za dużo obowiązków dla idących do bierzmowania, a przecież te obowiązki, to właśnie po to , by świadomie przyjąć ten sakrament.

>Od kiedy inne nabożeństwa oprócz mszy są obowiązkowe???<


W Kościele nikt nikogo do niczego nie zmusza. Wolna wola. Albo się jest wierzącym i praktykującym, albo się jest wyznawcą własnej wiary. Nie można samemu modyfikować , przerabiać wg własnych potrzeb religii i mówić, że się jest jej wyznawcą.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-09-16 19:08

> W Kościele nikt nikogo do niczego nie zmusza.


Jednak zmusza, bo dobry i pobożny wierny, to jak widać to ten, który podpisy kolekcjonuje, a nie ten, kto żyje zgodnie z przykazaniami.

> Dlaczego więc przeszkadza Ci to co robią wierni?


Posłanką też nie jestem, a przeszkadzają mi niektóre pociągnięcia sejmu. A poważnie, opisałam to, bo liczyłam na to, że coś wyjaśnisz, albo potwierdzisz, że przeginają z tymi podpisami. Słyszałam również na żywo reakcję rodziców takiego dziecka i nawet jej nie przytoczyłam, bo ja się nie wyrażam. Natomiast podzieliłam ich oburzenie w sprawie presji, obowiązku i strachu z jakim dziecko będzie  zbierało podpisy, bo inaczej  nie będzie dopuszczone do bierzmowania.
Znam  też dziecko, które  też musiało zbierać podpisy przed komunią za udział na mszy w swojej parafii i grubo się musiało tłumaczyć, jeśli bywało na mszy w innej parafii.  Czy to też jest w porządku?
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2013-09-16 19:43

>Jednak zmusza, bo dobry i pobożny wierny, to jak widać to ten, który podpisy kolekcjonuje, a nie ten, kto żyje zgodnie z przykazaniami.


<
Namieszałaś troszkę, a może nawet więcej niż troszkę.

>Słyszałam również na żywo reakcję rodziców takiego dziecka i nawet jej nie przytoczyłam, bo ja się nie wyrażam.<


Skoro się nie zgadzają z księdzem, to dlaczego nie powiedzą tego jemu w oczy tylko za plecami obgadują i to w niewybrednych słowach, jak mówisz. Nie znam tamtej sytuacji więc za dużo nie powiem, ale troszkę pokory nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Czas spędzony w kościele ma modlitwie nigdy nie jest czasem straconym, tym bardziej przed przyjęciem sakramentu.
Nadrzędny - Autor w-zetka Dodany 2013-09-16 21:00
Nie namieszałam, nie namieszałam...:-) Bierzmowany ma być dobrym i głęboko wierzącym, a nie kolekcjonerem podpisów, bo to nie podpisy sa ważne, a wiara. A jak ksiądz wiary nie umie zmierzyć, niech ją stara się na zapas pogłębiać, a nie wymagać na siłę i wprowadzać warunki, że albo podpisy i bierzmowanie, albo figa.
Nadrzędny - Autor lidian Dodany 2013-09-16 21:09
Mam to szczęście, że braciszkowie z mojej parafii są ok. U nas prawdziwie żyje się wiarą. :-)))))))))
Nadrzędny Autor w-zetka Dodany 2013-09-16 21:11
:-)
Poprzedni wątek Następny wątek Wyżej Wątek ogólne / Kawiarenka / Wpływ Kościoła Katolickiego na życie wszystkich obywateli. (Strona 30) (1291315 - wyświetleń)
1 2 3 4 5 6 7 8 ... 82 Poprzednia strona Następna strona  

Powered by mwForum 2.16.0 © 1999--2008 Markus Wichitill